- Jako prezes Widzewa postawiłem sobie taki mały cel, by na każdy mecz przy al. Piłsudskiego mogli wchodzić kibice gości, w szczególności też fani ŁKS. Wiem, że mecze podwyższonego ryzyka to duże wyzwanie dla nas, ale także dla policji w kwestii zabezpieczenia, ale wierzę, że cywilizacja postępuje i musi dojść do meczu z udziałem kibiców Widzewa i ŁKS - mówił w wywiadzie dla Interii. - Zdaję sobie sprawę, jakie zagrożenia niosą derby Łodzi i nie wiem, czy wszystkim da się sprostać. Chciałbym bardzo, by fani ŁKS weszli na mecz. Zdaję sobie sprawę, że środowisko kibiców jest specyficzne i nie lubi stawania warunków, ale czas najwyższy, by fani obu drużyn zasiedli na trybunach. Te warunki, o których mówi prezes Dróżdż to zgoda na przyjazd zorganizowanym transportem, najlepiej pociągiem, by policja mogła zapanować nad tłumem. Drugi, dużo trudniejszy do zaakceptowania przez kibiców, to pokazanie flag, które chcą wnieść na trybuny. Prezes Widzewa w niedzielę na żywo w Tychach (w meczu remis 1-1) przekonał się o skali nienawiści między kibicami klubów i szans, by derby Łodzi odbyły się w cywilizowany sposób. Dzień wcześniej w sobotę podczas meczu ŁKS z Podbeskidziem Bielsko-Biała prowadzący doping kilkanaście razy przypominał o wyjeździe na mecz GKS z Widzewem. Podkreślał nawet, które bluzy powinni założyć kibice. Według policji do Tychów miało pojechać 400 fanów ŁKS. Kibice klubu z al. Unii na Twitterze napisali, że było ich sto więcej. To spotkanie było idealną okazją dla nich, bo od lat są zaprzyjaźnieni z GKS Tychy. Spalone flagi i szaliki Widzewa Co zobaczył prezes Dróżdż, że skłoniło go zrewidowania stanowiska? W serwisie YouTube jest kilka filmów, na których widać płonące w sektorze gospodarz dwie flagi, kilkadziesiąt szalików, koszulek i bluz Widzewa. Zajęły się od rac odpalonych przez kibiców w biało-czerwono-białych kominiarkach, czy w barwach ŁKS. To "trofea" zabrane przez fanom Widzewa. Oczywiście nie brakowało też wulgarnych przyśpiewek i obrażania. Prezes Widzewa podporządkuje się każdej decyzji - Dla mnie ważne jest przyjmowanie kibiców każdej drużyny na stadionie Widzewa. Tylko takie spotkania mają prawdziwą atmosferę meczu piłkarskiego. Byłem jednak na meczu w Tychach i przecierałem oczy ze zdumienia, widząc co dzieje się na części sektorów zajmowanych przez kibiców "gospodarzy". Odpowiedzialność zbiorowa nie jest rozwiązaniem, ale jestem też prawnikiem, który specjalizuje się w organizacji imprez masowych i wiem, jak trudne jest zabezpieczenie wydarzeń kwalifikowanych jako imprezy podwyższonego ryzyka - powiedział prezes Dróżdż na oficjalnej stronie klubu. - Chciałbym, aby kibice ŁKS weszli na stadion, ale po meczu z Tychami mogę stwierdzić, że podporządkujemy się każdej decyzji policji, czy władz lokalnych, co do obecności kibiców gości na derbach. AK