W obecnym sezonie za piłkarzami pierwszej ligi dziewięć spotkań. Jak na razie najlepiej radzą sobie Korona i Widzew. W ostatniej kolejce kielczanie przegrali pierwszy raz w tym sezonie (0:1 z Sandecją Nowy Sącz) i przed łodzianami otworzyła się szansa, by odebrać im pozycję lidera. Widzew wciąż drugi Musieli wygrać w Tychach z GKS. I nawet przez nieco ponad kwadrans byli najlepszą drużyną zaplecza ekstraklasy. Prowadzili od 69. minuty po golu Karola Danielaka, ale w 90. minucie wyrównał Łukasz Grzeszczyk. W efekcie Widzew wciąż jest drugi w tabeli, ale odrobił punkt do Korony. Atak na pozycję lidera nie powiódł się, ale prezes Dróżdż z tego powodu nie rozdzierał szat. - Chciałbym prosić wszystkich, aby tak do tego nie podchodzić. Proszę sprawdzić, gdzie jest lider po 11 kolejkach z zeszłego sezonu i jakie ma problemy organizacyjne - mówi prezes Widzewa na oficjalnej stronie klubu. ŁKS na sprzedaż Choć nie pada nazwa ŁKS, to łatwo sprawdzić, jak dobrą pamięć ma szef łódzkiego klubu. W poprzednim sezonie po 11. kolejkach to właśnie klub z al. Unii przewodził tabeli z 28 punktami (9 wygranych, remis i porażka). ŁKS w drugiej części sezonu grał słabiej i w efekcie nie awansował do ekstraklasy. Prezes Widzewa wytyka rywalowi zza miedzy problemy organizacyjne. Ostatnio wyszło na jaw, że ŁKS zalega piłkarzom z wypłatami, a prezes Tomasz Salski otwarcie przyznaje, że chętnie sprzeda klub. Na dodatek ełkaesiacy grają poniżej oczekiwań. Tyle że w Widzewie też nie jest aż tak bardzo kolorowo. Wysokie kontrakty w poprzednich sezonach sprawiły, że klub z al. Piłsudskiego musiał wdrożyć plan oszczędnościowy. Prezes Dróżdż po objęciu stanowiska w czerwcu przyznał, że najbardziej właśnie będzie pilnował finansów i nie będzie kontraktów rzędu 60 tys. zł miesięcznie. Teraz też przyznaje, że Widzew nie jest jeszcze gotowy na ekstraklasę, choć jest jednym z głównych kandydatów do awansu. Kontrowersyjny prezes Widzewa - Nie budujemy klubu w oparciu o osiągnięcie wyniku za wszelką cenę. Chcemy stworzyć profesjonalną organizację. Powtórzę też jeszcze raz, chociaż będzie to kontrowersyjne, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi na ekstraklasę - twierdzi Dróżdż. - Nie mamy w klubie struktur, które byłyby w stanie już teraz ją "udźwignąć". Nas, pracowników, jest po prostu za mało. Oczywiście możemy awansować, ale co w przypadku braku sukcesu sportowego? Znów zarządzenie pod hasłem: "musimy się utrzymać za wszelką cenę i robimy wszystko na kredyt"? A potem odbudowa Widzewa od czwartej ligi? Na to nie ma i nie będzie mojej zgody - podkreśla. AK