Canal+ od lat jest głównym nadawcą rozgrywek Ekstraklasy i tak też będzie przez przynajmniej cztery kolejne lata, bo polski oddział francuskiej telewizji wygrał przetarg na pokazywanie meczów naszej ligi w sezonach 23/24 - 26/27. Zainteresowany nimi miał być także portal streamingowy Viaplay, który coraz mocniej rozpycha się na polskim rynku (ma prawa między innymi do rozgrywek Premier League, Bundesligi, Ligi Europy i Konferencji, był także głównym polskim nadawcą ostatnich mistrzostw świata w piłce ręcznej), ale ostatecznie to jedynie wieloletni nadawca miał złożyć ofertę do głównego pakietu proponowanego przez władze Ekstraklasy SA. PKO Ekstraklasa. TVP prawdopodobnie straci sublicencję do pokazywania meczów Od 2019 roku Canal+ "dzielił" się prawami z TVP, dając ogólnopolskiemu nadawcy możliwość wyboru jednego z meczów w danej kolejce, by pokazać go na swoich antenach. Tak miało być także przy okazji nowej umowy, tyle że przy Woronicza zmieniło się szefostwo. Jacka Kurskiego, znanego fana piłki nożnej, zastąpił Mateusz Matyszkowicz, który był wcześniej dyrektorem TVP Kultura i "Jedynki". Według informacji "Sport.pl" jeszcze za kadencji Kurskiego obie strony miały się wstępnie porozumieć, ale po przejęciu szefostwa przez Matyszkiewicza rozmowy się wykoleiły. Nowy szef miał bowiem przedstawić ofertę kompletnie nie zadowalającą przedstawicieli Canal +. Miała być ona wręcz na tyle niska, że prawdopodobnie nie będzie już powrotu do negocjacji. Trzy drogi dla Canal+ Taki stan rzeczy ma stanowić pewny problem dla nadawcy, bo odsprzedanie sublicencji miało stanowić redukcję kosztów poniesionych przy ofercie przetargowej. Według nieoficjalnych informacji portali branżowych, w ramach poprzedniej umowy TVP płaciła za sublicencję około 50 milionów złotych rocznie. Canal + w takiej sytuacji może więc próbować renegocjować umowę, spróbować porozumieć się z inną z największych ogólnokrajowych telewizji, Polsatem bądź TVN, albo pójść w zupełnie inną stronę i wykorzystać swój kanał na YouTube, a testy takiego rozwiązania przeprowadzano już w tym roku przy okazji meczu Stal Mielec - Lech Poznań.