Pierwsze dotyczy czasu i formy zatrzymania, drugie - wysokości poręczenia majątkowego. F. jest podejrzany o nieprawidłowości przy podpisywaniu kontraktu z piłkarzem Pawłem Drumlakiem oraz łamanie jego praw pracowniczych. Według ustaleń reporterów RMF FM Romana Osicy i Marka Balawajdra, prowadzący sprawę prokuratorzy popełnili kilka formalnych błędów. Po pierwsze wiadomo, że o całej akcji nie byli poinformowani ich bezpośredni przełożeni w prokuraturze okręgowej. Nie wiedział o tym również szef okręgu - prokurator apelacyjny, ani minister sprawiedliwości. Taka wiedza powinna dotrzeć przynajmniej do przełożonych, kiedy prokuratorzy chcą zatrzymać osobę istotną - jak było w tym przypadku - czyli prezesa spółki giełdowej. Po zatrzymaniu, działaczy przesłuchiwało dwóch prokuratorów. Mieli więc dużo czasu, aby czynności zakończyć zdecydowanie szybciej. Janusz F. został zatrzymany około godziny 15 a przed prokuratorem stanął 12 godzin później, o godzinie trzeciej nad ranem. Takie techniki są nam znane z prokuratury pod rządami Zbigniewa Ziobry. Najwyraźniej niewiele zmieniło się w sposobie działania - twierdzi prezes Cracovii.