Zatrzymanie F., który oprócz tego, że był w zarządzie piłkarskiej centrali, prezesował Warmińsko - Mazurskiemu Okręgowi Związkowi Piłki Nożnej, to prawdziwa sensacja. INTERIA.PL sprawdziła, że Kazimierz F. trzymał twardą ręką związek piłkarski na Warmii i Mazurach. Osobiście pilnował, by zawieszono na pięć lat piłkarza A-klasowego MKS Orzysz, który pobił sędziego podczas meczu ze Startem Kozłowo. F. tłumaczył, że nie dopuści, by psuto wizerunek jego okręgowi. Z tego samego powodu optował za zawieszeniem (i doprowadził do tego) trenerów Warmiaka Łukta i Tęczy Biskupiec, którzy dopuścili się napaści na arbitrów. - Kazek podpadł nie za pracę w swoim okręgu, tylko za wykonywanie roli obserwatora. To najwyraźniej zajęcie dla kaskaderów - kręci głową w rozmowie z INTERIA.PL członek zarządu PZPN i szef Małopolskie Związku PN Ryszard Niemiec. - Praca obserwatora jest bardzo kryminogenna. Przypomnijmy, że dzisiaj wrocławska policja - w ramach śledztwa w sprawie korupcji w piłce nożnej - zatrzymała Kazimierza F. oraz wiceprezesa OZPN na Warmii i Mazurach, Stefana B. Razem z nimi w aferze korupcyjnej do Wrocławia dowieziono już 88 osób. Michał Białoński, INTERIA.PL