Raków jak burza mknie przez pierwszą ligę - kolejkę przed półmetkiem zmagań ma aż pięć punktów przewagi nad ŁKS Łódź, a z dziewięciu spotkań na swoim stadionie sześć wygrał. Pozostałe trzy zremisował. Sposób na drużynę trenera Marka Papszuna znalazła w tym sezonie tylko Chojniczanka, ale to było na początku sierpnia. Częstochowianie są więc niepokonani od 14 spotkań ligowych i pucharowych, stracili w nich zaledwie cztery bramki. Świetnie radzą sobie w defensywie, a ofensywa Lecha opiera się ostatnio niemal wyłącznie na Christianie Gytkjaerze. Jeśli Raków zatrzyma Duńczyka, jedną nogą będzie w 1/8 finału Pucharu Polski. Lech bowiem gra ostatnio przeciętnie, słabo albo bardzo słabo. Wygrał kilka spotkań, ale głównie na swoim stadionie. Z pięciu ostatnich wyjazdów poznaniacy przywieźli tylko jeden punkt, a jedyne zwycięstwo odnieśli właśnie w Pucharze Polski - po golu w 120. minucie z mocno rezerwowym składem ŁKS Łódź. W sobotę "Kolejorz" skompromitował się w Szczecinie - przegrał z Pogonią aż 0-3, a mógł wyżej. - Jesteśmy po analizie tego meczu, który nam zdecydowanie nie wyszedł. Chcemy wyciągnąć wnioski, grać lepiej i zamazać te słabsze spotkania rozgrywane poza Poznaniem. Boisko wszystko zweryfikuje. Na pewno jesteśmy lepszym zespołem od Rakowa, gramy klasę wyżej i nie będzie żadnego odpuszczania, a walka na 100 procent przez cały czas - zapewnia drugi trener Lecha Marek Bajor, który w poniedziałek pracował z piłkarzami. Trener Ivan Djurdjević musiał bowiem... wyjechać na kurs do Szkoły Trenerów PZPN w Białej Podlasce. W poniedziałek wieczorem miał dołączyć do drużyny już w Częstochowie. Jakie więc wnioski wyciągnął Lech po porażce w Szczecinie? - Zabrakło nam determinacji i woli walki, a trzecia bramka dla rywali sprawiła, że zupełnie zeszło z naszych piłkarzy powietrze. Nie wierzyli już, że są w stanie coś zmienić i to jest dużym problemem, bo walczyć powinni do końca. Już w Zabrzu potrafili się spiąć przy stanie 0-2 i byliśmy blisko wygrania tamtego meczu - mówi Bajor. Piłkarze Lecha sprawiają wrażenie, jakby byli źle przygotowani fizycznie do sezonu albo też są przemęczeni. W Szczecinie przebiegli aż o 10 km mniej od rywali - nie zdarzyło się to zresztą pierwszy raz w tym sezonie. W Częstochowie "Kolejorz" zagra zapewne w nieco innym składzie - być może szansę gry dostanie już Robert Gumny, a także Paweł Tomczyk czy Maciej Gajos. - Na pewno dokonamy korekt, ale jakie będą, to się okaże po ostatnich zajęciach i rozmowach z lekarzem, który powie nam o stanie zdrowia wszystkich piłkarzy - kończy Bajor. Początek meczu Raków - Lech - we wtorek o godz. 17.45. Andrzej Grupa Puchar Polski: wyniki, drabinka, terminarz, strzelcy