Mowa o potężnym zastrzyku gotówki, liczonym w kwocie 1,5 mld zł, który byłby inwestycją w infrastrukturę, system szkolenia oraz monitoring piłkarzy. Jak wynika z informacji dziennikarzy "PB", chodzi o wieloletni projekt odbudowy polskiego futbolu, z udziałem poważnych sponsorów. Prace nad długofalową inicjatywą ma nadzorować sam premier polskiego rządu Mateusz Morawiecki, a zespół fachowców liczy kilka osób. Pieniądze z konta Totalizatora Sportowego, głównego mecenasa projektu, miałyby zostać rozłożone na dziesięć lat, przy czym w dwóch pierwszych szeroko pojęta państwowa inwestycja wyniosłaby aż 300 milionów złotych. Przechodząc do szczegółów, osiągający roczne przychody liczone w miliardach złotych Totalizator Sportowy - zgodnie z informacjami "Pulsu Biznesu" - chce stworzyć specjalny celowy fundusz, z którego środki służyłyby budowie krytych boisk, rozwijając w ten sposób zaplecze drużyn Lotto Ekstraklasy. Powinnością klubów z różnych poziomów rozgrywkowych byłoby formalne wystąpienie o uzyskanie dofinansowania, lecz w pewnym stopniu same też partycypowałyby w kosztach inwestycji, każdorazowo szacowanej na ok. 2,5 mln złotych. Imponujące założenia projektu, przy zakładanym wsparciu ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej, przewidują także stworzenie przy Centralnym Ośrodku Sportu akademii piłkarskiej z oddziałami w każdym województwie. Ponadto jest mowa o opracowaniu jednolitego systemu szkolenia, za którego wdrażanie kluby byłyby nagradzane profitami finansowymi. - Najlepiej byłoby wykorzystać system, który sprawdził się na świecie, np. belgijski - cytuje "PB" swojego rozmówcę. Branżowy dziennik podsumowuje, że do rozstrzygnięcia pozostaje struktura projektu i źródło pieniędzy, tak aby nie ucierpiały na tym inne dyscypliny. - Jedną z rozważnych opcji jest zasilanie piłkarskiego funduszu z zysku TS, ale minister finansów musiałby wówczas pogodzić się z niższą dywidendą - czytamy w "Pulsie Biznesu". AG