19-letni obecnie zawodnik był odkryciem w pierwszej lidze. Dołożył sporą cegiełkę w powrocie ŁKS do Ekstraklasy. W 26 meczach zdobył sześć goli i zaliczył cztery asysty. Trafił też do młodzieżowej reprezentacji Polski. Szybko znaleźli się chętni na utalentowanego pomocnika. Kowalczyk trafił do Broendby Kopenhaga, a Duńczycy zapłacili za niego 1,2 mln euro. Mimo wielkiego talentu duńska ekstraklasa okazuje się na razie zbyt wysokimi progami dla młodego Polaka. Kowalczyk zagrał w niej raz - wszedł na boisko w 90. minucie, a do tego rozegrał 46 minut w Pucharze Danii. Przez pół roku przede wszystkim trenował i miał niewiele okazji, by pokazać umiejętności na boisku. Polskie kluby chcą, Broendby nie za bardzo W jego wieku najważniejsze są jednak występy i jak najwięcej minut na boisku. Nic więc dziwnego, że zawodnik chciałby znaleźć drużynę, w której mógłby regularnie występować. Według duńskiego tipsbladet.dk zainteresowane wypożyczeniem są Śląsk i ŁKS. Daniel Balda, dyrektor sportowy lidera Ekstraklasy w czwartek w mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym informuje o planach transferowych wrocławian. Wśród czterech potencjalnych wzmocnień jest "pozyskanie środkowego pomocnika (box to box)". Te wymagania spełnia Kowalczyk. Zdaniem tipsbladet.dk także Tomasz Salski, większościowy właściciel ŁKS wyraził gotowość wypożyczenia zawodnika. Jeśli zgodę wyrazi Kowalczyk, a przede wszystkim duński klub, stanie przed dylematem - powrót do ostatniej drużyny Ekstraklasy czy szansa na mistrzostwo Polski. Możliwość sprowadzenia Polaka sondował też Raków Częstochowa. Z naszych informacji wynika, że na razie nie ma szans na powrót Kowalczyka do polskiej ligi. Młody zawodnik ma rozpocząć przygotowania z Broendby, pojechać na obóz przygotowawczy i dostać szanse w sparingach. Klub z przedmieść Kopenhagi nie zamierza rezygnować z zawodnika.