Gliwiczanie byli w podobnej sytuacji. Po wielkim zamieszaniu zawodnicy Marka Motyki zagrali w... strojach Odry Wodzisław, na której stadionie w roli gospodarza gra Piast Gliwice. - Przyznam szczerze, że z taką sytuacją spotkałem się po raz pierwszy w życiu. Kluby przed meczem skontaktowały się ze sobą w jakich będą grać strojach, a okazało się na zebraniu przedmeczowym, że trykoty są bardzo podobne. Podjęliśmy decyzję, że goście muszą zmienić stroje. Bytomianie zagrali w pożyczonym komplecie Odry Wodzisław. Oprócz koszulek był problem ze spodenkami. Jeden zespół miał granatowe, a drugi czarne. Z getrami było tak samo. W związku z tym wszystko było w jednym odcieniu - mówi arbiter z Warszawy, Jacek Granat. - Było takie zamieszanie związane ze strojami, że nawet protokoły dostaliśmy nie w tym terminie, co trzeba. Z Gliwic do Bytomia jest tak blisko, że nawet tzw. gołąb pocztowy mógł przynieść informacje, a tu się okazało, że kierownicy nie mogli się do końca dogadać - kończy sędzia piątkowej konfrontacji, w której Piast Gliwice pokonał bytomską Polonię 1:0.