Do godz. 16 w ankiecie "Czy sędziowie powinni korzystać z techniki?" wzięło udział 10 647 internautów. Ankieta była częścią naszej akcji "Obcinamy kanty w polskiej piłce!" Piłkarze, kibice i media zajmujące się rodzimą piłką nożną nie chcą więcej kantów. W miarę rozwoju techniki i fizjologii piłka staje się coraz szybsza. Sędziowie mają coraz większe kłopoty z prawidłową oceną sytuacji. Przez to decyzje o przyznaniu rzutów karnych, czy uznaniu goli, gdy piłka tylko przekroczyła linię bramkową, ale nie wpadła do siatki, przypominają loterię. Ekstraklasa SA już dawno apeluje o to, by w polskiej piłce wprowadzić powtórki wideo. INTERIA.PL proponuje, by ograniczyć je do dwóch przypadków - monitoring bramki i pola karnego. Prezes PZPN-u Michał Listkiewicz zapewnia nas, że zacznie lobbować w tej sprawie. Szef polskiej piłki ma niezłe kontakty w światowym futbolu, więc jest nadzieja, że mu się powiedzie. - Na wrześniowych mistrzostwach świata kobiet w Chinach postaram się zarazić tym kolegów z Komisji Sędziowskiej FIFA, a gdy już będę miał w ten sposób przygotowany grunt, to na najbliższym posiedzeniu Komisji złożę wniosek o przyznanie nam programu pilotażowego z powtórkami wideo dla sędziów - jeszcze raz zadeklarował wczoraj Michał Listkiewicz. Argument, że sędziowie mylą się na całym świecie nikogo już nad Wisłą nie obchodzi. Znakomity bramkarz z lat 90., który w roli fotoreportera oglądał mecz Wisły Kraków z Koroną Kielce, w którym sędzia nie uznał bramki Piotra Świerczewskiego, a także podyktował kontrowersyjny rzut karny, zarzucił Markowi Mikołajewskiemu: - Sędzia popełnił świadome błędy na korzyść Wisły! Z pewnością uniknęlibyśmy takich scysji, gdyby sędzia mógł sprawdzić na monitorze, co się naprawdę stało. Michał Białoński, INTERIA.PL