Sytuacja Ruchu Chorzów powoli staje się dramatyczna. Zmiana na ławce trenerskiej jak na razie nie dała oczekiwanego impulsu. "Niebiescy" zajmują przedostatnie miejsce i do bezpiecznej strefy tracą siedem punktów. W rundzie wiosennej wygrać udało się tylko z Piastem Gliwice, a to zbyt mało, żeby można było myśleć o utrzymaniu. Jeden gol rozstrzygnął sprawę. Gęsto na dole, poważne zagrożenie spadkiem Defensywa Ruchu w rozsypce. Beniaminek obrał kurs na spadek Kapitalnie rozpoczęło się dla Pogoni Szczecin spotkanie z Ruchem Chorzów. "Portowcy" już w 2. minucie objęli prowadzenie, choć to gracze gości ich wyręczyli. Szybka kontra, piłka trafiła na prawym skrzydle pod nogi Wahlqvista. Szwed próbował dogrywać ją w pole karne, ale tor lotu futbolówki przeciął Bartolewski. Zrobił to na tyle niefortunnie, że trafił do siatki. Kolejny dość przypadkowy gol padł na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy. Piłka po uderzeniu Adriana Przybyłka nabrała na tyle dziwnej trajektorii, że wylądowała w siatce. Ruch kompletnie się pogubił i minutę później przegrywał już nie 0:2, ale 0:3. Na szczęście dla przyjezdnych trafienie Koulourisa nie zostało uznane z powodu spalonego. Dwie bramki straty to było i tak nazbyt dużo dla ekipy z Chorzowa. Zjawiskowy występ napastnika Pogoni. Grek otarł się o perfekcję Rozstrzelała się Pogoń Szczecin w piątkowy wieczór. Dwie minuty po zmianie stron kolejny raz obrońcy Ruchu nie nadążyli z akcją. Tym razem nie upilnowali Efthymiosa Koulourisa, a chorągiewka arbitra nie mogła odebrać trafienia. Grek wygrał walkę o pozycję i trafił na 3:0. Piłkarze Ruchu już od początku drugiej połowy wyglądali na mocno zrezygnowanych i pozbawionych chęci do dalszej gry. A Pogoń miała apetyty na kolejne trafienia. W 54. minucie Koulouris skompletował dublet. Kolejny raz mnóstwo miejsca zostawili mu defensorzy, a po strzale Greka piłka odbiła się jeszcze od jednego z piłkarzy i całkowicie zmyliła Buchalika. 4:0 to już był nokaut. Tomasz Hajto gotowy na powrót do oktagonu. Chce walki z byłym reprezentantem Polski Kibice oglądali show, które w tym przypadku należało przede wszystkim do Efthymiosa Koulourisa. Napastnik w 59. minucie trafił trzeci raz, tym razem z głowy po dośrodkowaniu rodaka, Leonardo Koutrisa. Tym samym skompletował hat-tricka. Miny zawodników Ruchu mówiły wszystko - oni nie chcieli już grać i dalej się kompromitować. Ruch wyglądał w piątek bardzo słabo. Wizja utrzymania w Ekstraklasie się oddala, ale trudno myśleć o nim przy takiej grze, jaką zaprezentował w Szczecinie.