W środę Lech rozgromił na wyjeździe Apollon Limassol, dzięki czemu jest już o krok od awansu do Ligi Europy. Ekipę z Poznania od fazy grupowej dzieli już tylko jeden mecz, w którym rywalem "Kolejorza" będzie belgijski klub Royal Charleroi lub serbski Partizan Belgrad. Wobec awansu Lecha do kolejnej rundy Ekstraklasa S.A. odgórnie zdecydowała o przełożeniu meczu ligowego poznaniaków z Pogonią Szczecin, który miał odbyć się w niedzielę. Ta decyzja nie spodobała się prezesowi "Portowców" Jarosławowi Mroczkowi, który podkreśla, że władze Ekstraklasy nie konsultowały z klubem przeniesienia spotkania na inny termin. "Z zaskoczeniem przyjąłem decyzję Ekstraklasy S.A. o przełożeniu naszego niedzielnego meczu z Lechem Poznań. Podjęto ją bez żadnej konsultacji, bez choćby jednego telefonu przedstawiciela ligowej spółki do władz klubu" - stwierdził Mroczek. Prezes Pogoni przyznał, że jeszcze w poniedziałek Lech prosił Pogoń o zmianę terminu meczu, lecz otrzymał odpowiedź odmowną. "W poniedziałek (21 września) z prośbą o przełożenie meczu zwrócił się do mnie prezes Lecha Poznań Karol Klimczak. Odpowiedziałem, że decyzję przedstawię mu w dniu następnym, po konsultacji z trenerem pierwszego zespołu i dyrektorem pionu sportowego. Tak też się stało, poinformowałem pana Klimczaka, że nie zgadzamy się, by mecz był przekładany. Uzasadnienie - przynajmniej dla mnie - było proste i oczywiste.Lech Poznań jest bardzo dobrą drużyną, z szeroką kadrą piłkarzy pierwszego zespołu, ambitnych i głodnych sukcesu. Termin meczu eliminacyjnego IV rundy jest na tyle odległy od naszego spotkania, że daje gwarancje pełnej regeneracji tego zespołu. Lech rozgrywałby go przecież po czterech dniach od naszego meczu. Piłkarze, jak widać po środowym spotkaniu na Cyprze, dają sobie radę na boisku bez dostarczania im specjalnych warunków przez działaczy" - podkreślił prezes Pogoni. "Władze Lecha Poznań uważały inaczej i - już nie informując nas o tym - w środę (23 września) złożyły wniosek do Ekstraklasy S.A. o przełożenie naszego meczu. I choć w regulaminie istnieją zapisy, dające spółce prawo do podejmowania takich decyzji, jestem zdania, że w tej sytuacji kierowano się dobrem wyłącznie jednego zespołu. Nie rozumiem, dlaczego podobnego procesu decyzyjnego nie można było zaplanować kilka tygodni wcześniej, informując kluby o potencjalnych zmianach w kalendarzu w przypadku awansów naszych drużyn eksportowych do kolejnych rund. Dałoby to szansę wszystkim klubom na właściwe zaplanowanie kalendarzy i logistyki, uwzględniając możliwe warianty" - dodał.