- Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0-1, nie mieliśmy nic do stracenia, więc postawiliśmy wszystko na jedną kartę. W drugiej połowie zdecydowanie dominowaliśmy - mówił przed kamerą stacji Canal Plus Kazimierz Moskal, trener Pogoni Szczecin. W poniedziałkowym spotkaniu znakomicie zaprezentował się Adam Gyurcso, który był motorem napędowym Pogoni i wywalczył rzut karny, który później pewnie wykorzystał. W wyjściowym składzie "Portowców" wystąpił Mate Cincadze - jedyny nowy piłkarz Pogoni. - Zima była spokojna. Od początku mówiliśmy, że nie chcemy rewolucji w kadrze. Jeśli mają być zmiany, to przemyślane. Doszedł do nas jeden zawodnik i pracowaliśmy bardzo solidnie zimą. Można dobrze grać w piłkę, nie zmieniając wielu zawodników - powiedział Moskal. Jak zdaniem trenera szczecińskiej drużyny w debiucie zaprezentował się nowy zawodnik? - Nie chcę publicznie oceniać zawodników. Dla nas ważny jest zespół i nasza drużyna dzisiaj pokazała się dobrze. Nie jest łatwo grać z Piastem. To spotkanie wymagało od nas dużo wysiłku i charakteru, by odwrócić losy tego spotkania. Nam się to udało, a takie mecze zawsze bardzo nas cieszą. Choć trochę nerwów to kosztuje - nie ukrywał Moskal. Szczecinianie muszą odpowiednio rozłożyć siły, bo poza występami w Ekstraklasie czekają ich też mecze w Pucharze Polski. Doszli już do półfinału, a to najkrótsza droga do europejskich pucharów. - Nic nie będziemy podporządkowywać Pucharowi Polski. Każdy mecz jest dla nas ważny. Gdybyśmy mieli trochę więcej punktów po 20 kolejkach, to może byśmy mieli takie przemyślenia. Sytuacja jest taka, jaka jest. W tabeli jest ciasno, a do końca sezonu zasadniczego zostało dziewięć kolejek i musimy myśleć o każdym kolejnym meczu - zakończył Moskal.