Pogoń Szczecin przyjechała do Krakowa na starcie z Puszczą Niepołomice podbudowana zeszłotygodniowym zwycięstwem nad rewelacją rundy jesiennej, Jagiellonią Białystok. "Portowcy" ograli lidera Ekstraklasy 2:1, choć jako pierwsi stracili bramkę. W ostatnich tygodniach podopieczni Jensa Gustafssona wyspecjalizowali się jednak w hurtowym strzelaniu goli. Odrobienie strat nie było więc dla nich problemem. Puszcza Niepołomice – Pogoń Szczecin: „Portowcy” grali w dziesiątkę W sobotę nikt w Pogoni nie zakładał podobnego scenariusza. Po szczecinianach oczekiwano, że od początku przejmą inicjatywę i względnie szybko otworzą wynik. Wszak mierzyli się z będącym w strefie spadkowej beniaminkiem, który na dodatek legitymował się przed rozpoczęciem 14. kolejki najgorszą ofensywą. Niepołomiczanie stracili bowiem aż 28 bramek. Idą na rekord! Z tego wyniku jednak nie są zadowoleni Od pierwszych minut materializowało się pierwsze z dwóch założeń - "Portowcy" istotnie narzucili swoje warunki gry. Gorzej szło im jednak z przypieczętowaniem przewagi i przekuciem jej na gole. Goście mieli rozregulowane celowniki, a obrońcy Puszczy byli skoncentrowani i nie popełniali większych błędów. W 38. minucie przyjezdni mocno skomplikowali sobie sytuację. Fredrik Ulvestad został ukarany drugą w tym meczu żółtą kartką, a w konsekwencji - wyrzucony z boiska. Pogoń po raz pierwszy w tym sezonie musiała radzić sobie w niedowadze, i to całkiem długo, bo przez ponad 50 minut. Tymczasem Puszcza miała powody do zadowolenia - na przerwę schodziła przy wyniku 0:0 i miała w perspektywie całą drugą połowę graną w przewadze. Ekstraklasa: Pogoń Szczecin wygrała w osłabieniu Po zmianie stron na boisku zrobiło się ciekawiej. Najpierw swoją okazję strzelecką miał Efthymios Kouloris, a później do głosu doszła Puszcza. Piłkarze beniaminka chcieli wykorzystać gorszy fragment gry Pogoni i zepchnęli przyjezdnych do defensywy. Nie zdołali jednak skierować piłki do siatki i po kilku minutach "Portowcy" odzyskali rytm. W 61. minucie strzelecki impas przełamał Kamil Grosicki. Kapitan Pogoni wykorzystał fatalny błąd Łukasza Sołowieja i otworzył wynik. Kilka minut później powinno być 1:1. Na siódmym metrze piłkę przyjął Michał Walski i miał przed sobą mnóstwo miejsca. Zamiast do bramki trafił jednak tylko w słupek, a szczecinianie mogli mówić o sporym szczęściu. Niewykorzystana okazja szybko się zemściła. W 79. minucie było już 2:0 dla gości z Pomorza Zachodniego. Koronkową akcję wykończył Koulouris. Pokonując Puszczę, "Portowcy" zanotowali piąty kolejny mecz bez porażki w Ekstraklasie. Coraz mocniej atakują ligową czołówkę - do lidera z Białegostoku piłkarze Gustafssona tracą tylko cztery punkty. Jakub Żelepień, Interia