Selekcjonera kadry Leo Beenhakkera powinien ucieszyć gol Roberta Lewandowskiego, który w czwartkowym rewanżowym meczu z Club Brugge spisywał się bardzo słabo. Innych zadowolonych po meczu we Wronkach nie było. Lech stracił kolejne punkty, a PGE GKS potrzymał fatalną passę meczów bez zwycięstwa w tym sezonie. Władze bełchatowskiego klubu już przed spotkaniem zapowiadały, że w przypadku straty punktów wyciągną konsekwencje wobec trenera i zawodników. Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczą piłkarze Wisły Kraków, którzy w sobotę wygrali po raz piąty z rzędu. Ostatni raz tak udanie zainaugurowali rozgrywki latem 2004 roku. Wówczas w pięciu meczach zdobyli jednak aż 21 goli, teraz tylko 12. Tym razem ofiarą Wisły padła świetnie spisująca się wcześniej Jagiellonia Białystok (trzy wygrane i remis), która wciąż ma... zero punktów. Sezon zaczynała bowiem z dziesięcioma ujemnymi. Krakowianie wygrali 2:1, ale w ostatniej minucie mieli sporo szczęścia. Znakomitej sytuacji nie wykorzystał obrońca Jagiellonii Pavol Stano. Minimalne zwycięstwo nad inną rewelacją rozgrywek odniosła także Legia, której trzy punkty w meczu z Polonią Bytom (1:0) zapewnił Sebastian Szałachowski. Po pięciu kolejkach niespodziewanie drugie miejsce zajmuje Ruch Chorzów, który w sobotę pokonał Polonię Warszawa 2:0, odnosząc czwarte z rzędu zwycięstwo bez straty gola. Na ławce trenerskiej "Czarnych koszul" po raz pierwszy usiadł Duszan Radolsky. Słowak doskonale zna ekipę Ruchu (niedawno pracował w chorzowskim zespole), ale ta wiedza niewiele pomogła. Poloniści kończyli mecz w dziewiątkę. Czerwone kartki zobaczyli dwaj piłkarze reprezentacji - Tomasz Jodłowiec i Sebastian Przyrowski. Ten drugi za zagranie ręką poza polem karnym, gdy Andrzej Niedzielan znalazł się w sytuacji sam na sam. W sześciu meczach piątej kolejki padło 19 bramek. Sędziowie pokazali 32 żółte kartki i trzy czerwone. Na trybunach zasiadło ok. 52,5 tys. kibiców.