Górnik pokonał Radomiaka 2-0 w I rundzie Fortuna Pucharu Polski Bramki zdobyli David Tosevski i Jesus Jimenez. Lukas Podolski od początku drugiej połowy zastąpił tego pierwszego. - Strzeliliśmy dwie bramki, Radom trochę cisnął, ale to normalne. Jeśli się przegrywa, to stawia się wszystko na jedną szalę i idzie do przodu. My w końcówce dobrze sobie radziliśmy, awansowaliśmy do kolejnej rundy. W niedzielę mamy mecz ligowy na wyjeździe, przed nami regeneracja - powiedział Podolski Polsatowi Sport. Podolski o tym, jak przeszedł koronawirus - Po koronawirusie nie jestem jeszcze w formie na sto procent. Podczas październikowej przerwy na kadrę nadrobię zaległości i wrócę na sto procent. Miałem wirusa, nie było łatwo siedzieć w domu, dwa tygodnie spędzić na kanapie - nie kryje. Czy Lukas jest już w pełnej formie?- Wracam, trenuję, zaczynam grać, żeby wszystko szło w dobrym kierunku. Na koniec wygrywamy mecze, stoimy dobrze w tabeli, chyba jesteśmy na 10 miejscu, a mamy jeden mecz w zapasie. Idzie to wszystko w dobrym kierunku. Obronę mamy stabilną i to się liczy - podkreślał. Reporter Polsatu Sport dociekał, kiedy były mistrz świata strzeli pierwszego gola dla zabrzan. - Nawet prze pół godziny może się pan pytać o to, kiedy strzelę pierwszą bramkę. Już na pierwszej konferencji mówiłem, że najważniejsze, aby klub szedł w dobrym kierunku i tak się dzieje. W piłce wszystko się szybko zmienia, kierunek może się zmienić. Dlatego musimy na spokojnie dalej pracować na boisku i poza nim. To jest piłka, tu wszystko się zmienia - tłumaczył Podolski. Czy po Zabrzu, podobnie jak po Kolonii, musi chodzić z ochroną, z uwagi na olbrzymią rozpoznawalność? - Ja się nie chowam, ludzie się cieszą z mojej obecności w Zabrzu. To jest mój dom, znam ludzi. Jest trochę bieda, tak to powiem, ale ludzie się cieszą. Chodzą na stadion, każdy wie, że w Zabrzu nie ma za wiele innej rozrywki. Jest parę sklepów, centra handlowe, ale jest nasz Górnik i ten stadion. Z chęcią wychodzę na ulicę na Śląsku i nie kryję się w domu - dodał. MiKi