Od samego początku był to naprawdę dobry i dynamiczny mecz. Już w pierwszej połowie tego spotkania padły aż trzy bramki. Pierwszą z nich w 9. minucie zdobył Afimico Pululu, angolski napastnik Jagiellonii Białystok. Wynik się otworzył, ale na odpowiedź nie trzeba było czekać zbyt długo. Zaledwie dwie minuty później bramkę na remis zdobył Bartłomiej Pawłowski z Widzewa Łódź. Później sytuacja gospodarzy jednak znów się skomplikowała. Po upływie 33 minut gry Dominik Marczuk trafił po asyście Nene i było już 2:1 dla Jagiellonii Białystok. Właśnie takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa tego spotkania. W przerwie piłkarze Widzewa Łódź mieli o czym myśleć, bowiem ten mecz w tamtym momencie nadal był do wygrania. Musieli jednak zdecydowanie poprawić swoją skuteczność. Mistrz Polski "skasowany" już na początku. Dwa ciosy i wielka sensacja Widzew Łódź nie dał rady. Jagiellonia wygrywa i przynajmniej na kilka godzin jest liderem Druga połowa zaczęła się dla Widzewa Łódź najgorzej, jak tylko mogła. Już w 51. minucie Jesus Imaz zdobył gola na 3:1, więc sytuacja gospodarzy bardzo się skomplikowała. Jagiellonia jako drużyna ze ścisłej czołówki tabeli Ekstraklasy była faworytem do zwycięstwa i potwierdziła, że dobra forma z rundy jesiennej nie była przypadkowa. Po zmianie stron drużyną, która potrzebowała rewolucji, był Widzew Łódź, ale to Jagiellonia znów miała więcej z gry i stwarzała sobie więcej sytuacji. Nie było wątpliwości, że prowadzenie dotychczasowego wicelidera Ekstraklasy było w pełni zasłużone. Mecz Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok zakończył się wynikiem 1:3. W spotkaniu nie brakowało kontrowersji sędziowskich, ale w tym momencie liczy się to, że "Jaga", wygrywając z Widzewem, przynajmniej na kilka godzin wskoczyła na pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. Śląsk Wrocław ma taką samą liczbę punktów i rozegra swój mecz tego samego dnia o 17:30. Rywalem podopiecznych Jacka Magiery będzie Pogoń Szczecin.