Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Podbeskidzie - ŁKS Ulewa w Bielsku-Białej zamieniła murawę w kałużę. Bramkarze brodzili po kostki w błocie w swoich polach bramkowych, a deszcz zacinał bardzo mocno, bo dawał o sobie znać także silny wiatr. W takich warunkach trudno mówić o grze w piłkę, choć piłkarze robili co mogli... Początek dla łodzian. Bardzo groźnie, choć minimalnie niecelnie główkował Marek Saganowski, po chwili piłkę po uderzeniu Grzegorza Bonina efektownie sparował na róg Richard Zajac, a w 16. minucie piłka przeleciała obok słupka po kolejnym strzale Bonina. Po pierwszym szturmie ŁKS-u, w kolejnych minutach sytuację na boisku opanowali gospodarze. Atakowali, ale w całej pierwszej połowie oddali tylko jeden strzał (Sylwester Patejuk spudłował z rzutu wolnego), podczas gdy łodzianie osiem. W 43. minucie goście zaskoczyli rywali po szybko i precyzyjnie rozegranym rzucie wolnym. Piłkę po podaniu Artura Gieragi świetnie zgrał Saganowski i Wojciech Łobodziński pięknym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie ŁKS-owi. Podbeskidzie oddało pierwszy celny strzał w 50. minucie, jednak Pavle Velimirović nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki, bo Ziajka składając się do strzału, poślizgnął się i zanurkował w błocie. Później gra toczyła się głównie w środku pola. Podbeskidzie nie mogło przedostać się pod bramkę rywali, a ŁKS rzadko kontrował. W 76. minuta Maciej Iwański świetnie dograł do Bonina, ten uciekł rywalom, dośrodkował na 5. metr, ale Marek Gancarczyk minął się z piłką, marnując stuprocentową okazję. Trener Robert Kasperczyk kolejnymi zmianami wzmacniał atak, jednak jego zespół nie mógł znaleźć sposobu na rozpracowanie łódzkiej defensywy. Po meczu powiedzieli: Andrzej Pyrdoł (trener ŁKS Łódź): - To był bardzo ważny mecz dla ŁKS. Wiedzieliśmy w jakiej jesteśmy sytuacji, zwłaszcza po wygranej Lechii w Bełchatowie. Aby się załapać na pociąg Ekstraklasa, musieliśmy wygrać. Warunki - pogoda i kałuże - na pewno nie pomagały w grze. Często mówi się, że w ŁKS są nazwiska, ale nie ma wyników. Dzisiaj one się dowartościowały. Wykazaliśmy troszkę wyższą kulturę gry i udało się strzelić bramkę. Robert Kasperczyk (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): - Jesteśmy smutni, żeby nie powiedzieć wkurzeni. Warunki do gry były fatalne. Na dobrą sprawę kto mocniej kopnął z defensywy do przodu z pominięciem linii środkowej, i kto wygrał taką piłkę, mógł skonstruować jakąś akcję. Bramka padła po długim zagraniu, wygranej główce Saganowskiego oraz błędnym ustawieniu naszej lewej strony. W drugiej połowie próbowaliśmy atakować, ale sił ubywało, a boisko stawało się coraz trudniejsze. Podbeskidzie Bielsko-Biała - ŁKS 0-1 (0-1) Bramka - Wojciech Łobodziński (43.). Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Adrian Sikora. Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 3200. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Krzysztof Król, Damian Byrtek, Juraj Dancik, Marek Sokołowski - Sylwester Patejuk, Dariusz Łatka, Matej Nather (69. Ivan Curic), Sebastian Ziajka (78. Adrian Sikora), Liran Cohen (46. Piotr Malinowski) - Robert Demjan. ŁKS Łódź: Pavle Velimirovic - Artur Gieraga, Michał Łabędzki, Piotr Klepczarek II, Ronald Gercaliu - Grzegorz Bonin (78. Rafał Kujawa), Maciej Iwański, Wojciech Łobodziński (90+2. Paweł Sasin) - Marek Saganowski, Mateusz Stąporski (65. Seweryn Gancarczyk). Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy