Trudno nie odnieść wrażenia, że piłkarze oraz członkowie niemal wszystkich klubów Ekstraklasy odetchnęli z ulgą na wieść o zawieszeniu rozgrywek. A z drugiej strony - że decyzja ta została po części wymuszona przez samych zawodników. Wczorajszy apel Jakuba Błaszczykowskiego odbił się szerokim echem w świecie sportu. Przyklaskiwali mu niemal wszyscy, łącznie z prezesem PZPN-u Zbigniewem Bońkiem, który spuentował wpis byłego kapitana kadry słowami "Kuba, masz rację". Słowa Błaszczykowskiego z pewnością spodobały się piłkarzom Górnika Zabrze, którzy - jak podał korespondent Interii ze Śląska Michał Zichlarz - nie pojechali na mecz do Łodzi. Gdzieniegdzie pojawiły się głosy, mówiące, że Górnikowi przerwanie ligi jest na rękę, bowiem drużyna znajduje się ponad strefą spadkową. Jeśli jednak dobrze przyłożyć ucho, okaże się, że nie chcieli grać także piłkarze Korony Kielce - "[Potrzebna jest] pauza i czekamy jak się rozwinie sytuacja. Teraz to wygląda na oczekiwanie aż się znajdzie pierwsza zakażona osoba w środowisku piłkarskim i wtedy dobranoc" - żalił się pomocnik Jakub Żubrowski w mediach społecznościowych, zanim jeszcze Ekstraklasa przerwała rozgrywki. Jedyna właściwa decyzja - Zapadła jedyna właściwa decyzja, jaka mogła zapaść - skomentował na gorąco trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec. "Nasi zawodnicy otrzymali od sztabu zalecenie, aby do końca tygodnia siedzieć w domach i ograniczyć maksymalnie jakiekolwiek wyjścia" - pojawiła się informacja na oficjalnej stronie klubu.Podobnie na sytuację spoglądają w innych klubach. "Ponieważ to nie są wakacje, zostaję w domu" - napisał na Twitterze piłkarz Lecha Poznań Dani Ramirez. - Z tego punktu widzenia jedyną dobrą decyzją jest zawieszenie rozgrywek - wtórował innym głosom prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski. Po ogłoszeniu zawieszenia Ekstraklasy, Legia zdecydowała także o zamknięciu sklepów z klubowymi pamiątkami. Podobne decyzje są podejmowane przez inne kluby.Krok dalej od pozostałych drużyn chciała iść nawet Wisła Płock, która jeszcze przed ogłoszeniem decyzji, opublikowała komunikat, w którym napisała, że nie zamierza zmuszać piłkarzy do poniedziałkowego meczu z Koroną Kielce. "Udział w meczu będzie dobrowolny" - napisano na stronie "Nafciarzy". Na szczęście, żaden z zawodników nie będzie musiał ryzykować własnym zdrowiem. Wisła Kraków znów emituje akcje Zawieszenie rozgrywek pociągnie za sobą w oczywisty sposób straty finansowe dla wszystkich klubów. W niecodzienny sposób próbuje zaradzić temu Wisła Kraków, czyli jedna z drużyn, które najpilniej potrzebują zastrzyku gotówki. "Biała Gwiazda" podobnie jak w zeszłym roku ogłosiła sprzedaż akcji klubu. "Zaledwie 24 godzin potrzebowali w lutym ubiegłego roku Kibice Białej Gwiazdy, aby nabyć 40 000 akcji Klubu, co stanowi bezapelacyjny rekord w historii akcji equity crowdfundingowych! Konto Wisły Kraków SA zasiliła kwota 4 mln złotych, która pozwoliła na kontynuację reorganizacji i restrukturyzacji krakowskiego Klubu. W tym wyjątkowym przedsięwzięciu, będącym symbolem zjednoczenia wiślackiej społeczności, wzięło udział ponad 9 tysięcy inwestorów, stając się tym samym współwłaścicielami piłkarskiej spółki." - pisze o zeszłorocznej akcji Wisła.Tym razem zamiarem klubu jest zebranie 4 mln 280 tys złotych, które mają pokryć zobowiązania przewyższające zyski spółki. Akcje Wisły Kraków można kupić za pomocą platformy Beesfund. Kiedy można spodziewać się wznowienia rozgrywek? Oficjalnie Ekstraklasa nie będzie rozgrywać meczów do końca marca, ale obecnie trudno uwierzyć, by zagrożenie koronawirusem minęło tak szybko. W związku z tym można spodziewać się kolejnego odwołanie meczów lub nawet zakończenia rozgrywek na obecnym etapie.Wielu komentatorów uważa, że najrozsądniejszym wyjściem byłoby przeniesienie mistrzostw Europy na 2021 rok, by latem móc dokończyć sezon ligowy w wielu krajach. Jeśli jednak nie udałoby się wznowić rozgrywek, zasadne wydaje się pytanie - kto zostanie mistrzem Polski, a kto spadnie z ligi? Według pierwszych informacji obowiązywać ma tabela z ostatniej rozegranej kolejki. W takim przypadku na dzisiaj mistrzem zostałaby Legia Warszawa, a z ligą pożegnałyby się Korona Kielce, Arka Gdynia oraz ŁKS. Pojawiają się także pomysły, by w obecnym sezonie zmniejszyć liczbę spadających drużyn z Ekstraklasy i już od następnego sezonu rozszerzyć ligę do 18 drużyn. Sytuacji stara się nie demonizować prezes PZPN Zbigniew Boniek. - Może się okazać, że 1 maja sytuacja będzie na tyle uspokojona, że znowu będzie można grać. I wtedy zrobimy wszystko, żeby dokończyć sezon, nawet jeśli trzeba będzie grać na okrągło, co parę dni - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". I nie wyklucza, że Puchar Polski zostanie dokończony bez większych przeszkód. - To jestem raptem pięć meczów. Jeśli sytuacja w ciągu kilku tygodni się poprawi, to zdążymy, nawet gdyby finał musiał być później niż 2 maja, jak wynika z kalendarza - zapowiada. WG