Kombinowana drużyna złożona z zagranicznych zawodników, pokazała się w czwartek w Piotrówce w opolskim, gdzie grała z rezerwami Górnika Zabrze, a na trybunach było sporo trenerów i skautów naszych klubów, jak mistrza Polski Piasta Gliwice czy Zagłębia Sosnowiec. Jak zrobić karierę Wszystkiemu przyglądał się Rui Aguas, były reprezentant Portugalii, który obecnie jest trenerem reprezentacji Republiki Zielonego Przylądka. Do Polski przyleciał na kilkadziesiąt godzin na zaproszenie swojego przyjaciela z Portugalii, który mieszka w naszym kraju. - Przyjechałem się przyglądnąć temu ciekawemu projektowi i piłkarzom, którzy zjechali się tutaj pokazać. Pomyślałem czemu nie pomóc, czemu nie przyjechać i nie służyć swoją radą - tłumaczył 59-letni obecnie Aguas. Z kolei w Rybniku przebywa 38 osobowa grupa graczy, która występuje pod nazwą Finchley Athletic FC. To ekipa złożona z zawodników, którzy rezydują na Wyspach Brytyjskich. Są w niej Anglicy, Brazylijczycy czy Portugalczycy. - Jedyne czym możemy konkurować z Zachodem, to takimi zawodnikami, których nie można sprawdzić w InStacie czy w innych programach. My przywieźliśmy kilkudziesięciu zawodników. Nie brakuje ciekawych graczy, jak Thiago, Theobalds czy Rafa Balde - wylicza Krzysztof Maciejczuk, w przeszłości piłkarz m.in. Jagiellonii Białystok, który trzy lata temu polecił Zagłębiu Vamarę Sanogo, wtedy pałętającego się po boiskach niższych lig na Wyspach, a teraz czołowego napastnika Ekstraklasy. Ta grupa ma za sobą mecze ze Skrą Częstochowa, ROW 1964 Rybnik, a dzisiaj zagra z rezerwami Miedzi Legnica i Zagłębia Sosnowiec. Kilku z zawodników już zwróciło na siebie uwagę naszych klubów, jak wspomniany Brazylijczyk Thiago, który terminował w takich klubach, jak Corinthians czy Cruzeiro. Chwalą ten pomysł Z kolei w piątek Górnik zmierzył się z reprezentacją AFE czyli zespołu zorganizowanego przez Hiszpańskie Stowarzyszenie Piłkarzy. Ta ekipa już od lat regularnie przyjeżdża nad Wisłę. Wystarczy tylko spojrzeć na kadry naszych zespołów, gdzie roi się od hiszpańskich graczy. W samym Zabrzu trzon drużyny, to zresztą Hiszpanie, z Igorem Angulo czy Jesusem Jimenezem na czele. Zapytaliśmy słynnego Rui Aguasa, uczestnik MŚ w 1986 roku, byłego króla strzelców ligi portugalskiej i zawodnika takich klubów, jak Benfica czy FC Porto, co sądzi o takich pomysłach i takich niecodziennych grach, których na naszych boiskach coraz więcej. - To ciekawa inicjatywa. Nie chodzi tutaj o wyniki, jakie taki zespół osiągnie w tym czy w innym meczu, ale o umiejętności poszczególne piłkarzy, jacy przyjeżdżają. To dla nich dobre doświadczenie. To także dobra alternatywa dla polskich klubów zobaczyć takich zawodników w akcji i ewentualnie sprowadzić do siebie - uważa słynny zawodnik, a teraz trener. Niektóre takie transfery "wypalają", jak było w przypadku Vamary Sanogo, który dostał szansę pokazania się w pierwszoligowym Zagłębiu Sosnowiec, kiedy trenerem był tam Jacek Magiera. Inne nie. Krzysztof Maciejczuk, który stał za tamtym transferem opowiada. - Swego czasu polecałem do Lecha młodego zawodnika, jakim był Cedric Kipre. Ówczesny trener Lecha Nenad Bjelica nie miał jednak czasu na sprawdzanie gracza. Z transferu nic więc nie wyszło. Chłopak trafił potem do ligi szkockiej do Motherwell, gdzie należał do najlepszych obrońców. Teraz jest podstawowym zawodnikiem angielskiego Wigan w Championship - tłumaczy Maciejczuk. 22-letni Kipre, który piłkarskiego abecadła uczył się w Paris Saint-Germain ociera się już o kadrę Wybrzeża Kości Słoniowej. Na swoim koncie ma występ w młodzieżowym zespole tego kraju. Michał Zichlarz