Przed wyjazdowym spotkaniem ze Śląskiem Wrocław, Lechię Gdańsk można znaleźć w tabeli PKO Ekstraklasy na czwartej pozycji. - Zawsze będziemy grali o najwyższe cele, jak na sportowców oraz trenera przystało. Myślę, że kibice zdążyli już mnie poznać. Znamy również nasze ograniczenia i sytuację, która jest. Natomiast trzeba pamiętać, że Raków ma jeden mecz rozegrany mniej, nas czekają bardzo trudne spotkania z drużynami z topu ligi - Piastem, Legią i Lechem. Wielkie wyzwanie przed nami, ale zrobimy wszystko, by grać o jak najwyższe miejsce. Taki jest sens rywalizacji. Musimy jednak realnie patrzeć, że nie będzie to łatwe - skomentował Piotr Stokowiec. Zespół znad morza dwa miesiące temu pożegnał się z Fortuna Pucharem Polski po porażce z Puszczą Niepołomice (9 lutego), a w lidze miał złą passę. Trener Lechii wtedy zapewniał, że pokona ten kryzys i dotrzymał danego słowa. - Mam satysfakcję z tego, że niedawno byliśmy postrzegani jako zespół, który zepsuł sezon i jest w permanentnym dołku. Minęło kilka tygodni, a dzisiaj mówimy o medalach. Cieszę się z tego, ale podchodzimy do tego na spokojnie - dodał. W poprzednim pojedynku - z KGHM Zagłębiem Lubin (3-1) - naprawdę niezły występ zanotował Tomasz Makowski. Czy to oznacza, że w kolejnych meczach także pojawi się w podstawowym składzie? - Tomek zawsze był zawodnikiem podstawowego składu. Można powiedzieć, że taka niefortunna czerwona kartka i później kontuzja, uniemożliwiły mu to. Drużyna dobrze funkcjonowała, więc na chwilę wypadł. To stabilny zawodnik, dobrze się prezentuje i wiele może dać zespołowi. Pokazuje swoją wartość, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w kolejnych meczach to udowadniał. Tylko zwiększy rywalizację i podniesie poziom sportowy - ocenił szkoleniowiec. Solidnie na prawym skrzydle wygląda postawa Łukasza Zwolińskiego. - Łukaszowi wywiązywanie się z zadań na tej pozycji wychodzi bardzo dobrze. Nigdy nie zagwarantuję tego, że będzie grał na "dziewiątce" i będzie strzelał bramki. Kiedy gra na prawym skrzydle, to jego zadania trochę się zmieniają w zależności od gry przeciwnika. Przy natłoku spotkań nie jest powiedziane, że nie będzie rotacji. Łukasz grając na jednej, czy na drugiej pozycji stwarza sobie 100-procentowe sytuacje. O to chodzi - zaznaczył. W drugiej połowie marca ekipę Śląska Wrocław przejął Jacek Magiera. Stokowiec docenia jego warsztat szkoleniowy. - Ja myślę, że jest za wcześnie na ocenianie pracy trenera. Nie wyglądałoby to najlepiej, gdybym oceniał innych szkoleniowców. Współpracowaliśmy, gdy Jacek był trenerem młodzieżowych reprezentacji. Cały czas mieliśmy kontakt, widać że jest dobrym trenerem. Przyszedł efekt w postaci wyjazdowego zwycięstwa, a Śląsk ostatnio miał z tym duże problemy. Zmienili system - grają trójką obrońców. Okres pracy Jacka jest za krótki, ale pierwsze efekty są pozytywne - odpowiedział 48-latek. Osoba nowego szkoleniowca w pewnym sensie utrudnia przygotowania Lechii do potyczki we Wrocławiu. - Opieraliśmy się na ostatnim meczu i systemie, który preferuje w tej chwili Śląsk. Czy utrudnia? Z jednej strony tak, bo jest mało materiału. Z drugiej jest to prostsze, bo jest to krótki okres czasu i sprawia, że bardziej koncentrujemy się na swojej grze. Bierzemy pod uwagę też czynnik przeciwnika, podstawowe rzeczy przerobiliśmy w mikrocyklu. Wiemy, jak chcemy funkcjonować w defensywie, jak i w ofensywie. Nasza gra wygląda coraz lepiej, gramy z większym polotem. Chcielibyśmy utrzymać dyspozycję z ostatniego meczu. Wtedy niech przeciwnik się martwi, jak zniwelować tak dobrze grającą Lechię - zakończył Stokowiec. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź