Jak poinformował Piotr Kamieniecki z "TVP Sport" władze PKO Ekstraklasy rozpoczęły już starania, by mecze naszej ligi nie mogły być pokazywane na terenie Rosji i Białorusi. W tym wypadku jednak nie wszystko do końca zależy od nas. Sytuacja wygląda bowiem tak, że dysponentem sublicencji jest stacja ESPN UK, która odsprzedała ją spółce Viasat Sport East. Według informacji "TVP Sport" władze PKO Ekstraklasy mają naciskać na to, by mecze naszej ligi nie były pokazywane na terenie Rosji i Białorusi. W przypadku ekstraklasy nie chodzi jednak o szczególnie duże pieniądze, a bardziej o zasady. W przeciwieństwie do Premier League, gdzie umowa między ligą a rosyjskim nadawcą opiewała na sześć milionów funtów rocznie. Czytaj także: Premier League zrywa umowę wartą miliony To nie pierwszy ruch PKO Ekstraklasy związany z agresją Rosji na Ukrainę. Wcześniej poinformowano, że spółka zrywa umowę z dostawcą statystyk InStat, opartym na rosyjskim kapitale. Teraz zamierza wykonać kolejny ruch. I choć można drwić, że Rosjanie i Białorusini raczej nie stratą zbyt wiele, bez możliwości oglądania naszej ligi, to jednak w tym wypadku zwyczajnie warto docenić zachowanie przyzwoitości.