Stołeczny zespół ważny krok w kierunku obrony tytułu zrobił w środę, wygrywając w Gliwicach 1:0 z Piastem, którego nie pokonał w sześciu poprzednich spotkaniach. Legia ma 56 punktów i o sześć wyprzedza szczecińską Pogoń oraz o 10 Raków Częstochowa, który ma jednak do rozegrania zaległy mecz. W Gdańsku legioniści przegrali ostatnio 11 maja 2016 roku, w przedostatniej kolejce sezonu 2016/17, czym mocno skomplikowali sobie sytuację, ale ostatecznie sięgnęli po ligowy prymat. Późniejszych sześć wizyt na stadionie Lechii przyniosło im cztery zwycięstwa i dwa remisy. Lider pojedzie do Gdańska nie tylko podbudowany zwycięstwem na trudnym terenie w Gliwicach, ale i faktem, że od trzech meczów nie stracił gola. Z kolei Lechia po serii udanych występów w ostatnich pięciu tylko raz sięgnęła po komplet punktów, w przedostatniej kolejce w ostatniej chwili uratowała remis z Piastem (2-2), a we wtorek doznała porażki 0-3 z Lechem w Poznaniu. Zespół trenera Piotra Stokowca jest wśród czterech ekip - obok Piasta, Zagłębia Lubin i Śląska Wrocław - z dorobkiem 38 punktów, walczących o czwartą lokatę. A to o tyle istotne, że w przypadku triumfu Rakowa w finale Pucharu Polski, czwarta drużyna ekstraklasy zagra w kwalifikacjach Ligi Europy. Za plecami Legii o wicemistrzostwo kraju walczą Pogoń i Raków, które odnotowały po trzy zwycięstwa z rzędu. "Portowcy" nigdy nie sięgnęli po tytuł, a drugie miejsce w lidze zajęli dwukrotnie - w 1987 i 2001 roku. Z kolei Raków 2 maja powalczy w Lublinie z pierwszoligową Arką Gdynia o krajowy puchar, a lokata na ligowym podium będzie najlepszym osiągnięciem w niezbyt długiej historii występów w najwyższej klasie. Na począku sezonu takie uczczenie jubileuszu stulecia powstania klubu pod Jasną Górą było raczej tylko w sferze marzeń. W najbliższej kolejce Pogoń w Mielcu zagra z przedostatnią w tabeli Stalą. Natomiast w Częstochowie będzie miało miejsce historyczne wydarzenie - Raków po raz pierwszy po powrocie do ekstraklasy w 2019 roku wystąpi na własnym stadionie. Do tej pory - przez prawie dwa sezony - podejmował rywali w Bełchatowie, gdyż jego obiekt nie spełniał wymogów licencyjnych i przechodził modernizację. PZPN warunkowo dopuścił go do użytku na jeden mecz - piątkowy ze Śląskiem, choć jeśli wszystko pójdzie dobrze piłkarze trenera Marka Papszuna zagrają na nim jeszcze w przedostatniej serii z Piastem. Oficjalne otwarcie przebudowanego stadionu zaplanowano na lipiec. w piątkowy wieczór na stadionie w Częstochowie znajdzie się ktoś, kto grał na starym obiekcie w barwach Rakowa w ekstraklasie w latach 1994-96, po pierwszym awansie do krajowej elity. To Jacek Magiera, który teraz przyjedzie do rodzinnego miasta jako trener Śląska. Magiera prowadzi wrocławian od miesiąca i jeszcze nie zaznał goryczy porażki. W czterech spotkaniach pod jego wodzą drużyna dwukrotnie wygrała, w tym we wtorek z Podbeskidziem 4-3, choć do 83. minuty przegrywała 2-3, i odnotowała dwa remisy. Równie zacięta walka jak o drugie i czwarte miejsca szykuje się o utrzymanie. Wszystko wskazuje na to, że rozegra się między beniaminkami z Mielca i Bielska-Białej, które mają po 21 pkt, a ich dystans do 14. Wisły Płock wynosi pięć. "Górale" w piątek podejmą Lecha Poznań, który we wtorek zakończył serię pięciu występów bez zwycięstwa. Teoretycznie w lepszej sytuacji są mielczanie, których 5 maja czeka jeszcze zaległa potyczka z Rakowa na własnym boisku, choć poza tym w terminarzu mają tylko spotkania z ligową czołówką i wyjazd do Poznania na starcie z Lechem. W przypadku Podbeskidzia jest podobnie, więc kluczowy może być mecz w Bielsku-Białej z Wisłą Płock w przedostatniej kolejce. Tym razem na dalszy plan schodzą derby Krakowa. Wisła po czterech kolejnych porażkach jest 12. z 28 punktami, a "Pasy" mają jeden mniej i plasują się tuż za nią. Z ostatnich siedmiu "Świętych Wojen" Cracovia na swoją korzyść rozstrzygnęła tylko jedną.