Legia na własnym stadionie przegrała z Górnikiem po raz pierwszy od 18 października 1998 roku. Wtedy w zabrzańskim zespole grali wtedy m.in. Michał Probierz, Kamil Kosowski czy Marcin Brosz, obecny szkoleniowiec zabrzan. Bilans późniejszych spotkań ligowych tych zespołów przy Łazienkowskiej to 15 zwycięstw i pięć remisów gospodarzy. W sobotę goście szybko potwierdzili, że grają w tym sezonie efektownie i efektywnie. Składna akcja, zagranie piętą Jesusa Jimeneza, spokój Bartosza Nowaka i gol Alexa Sobczyka już w czwartej minucie dały im prowadzenie. 13 minut później było już 0-2, a tym razem Sobczyk i Nowak zamienili się rolami. Tuż po przerwie strzałem w górny róg z pola karnego szans Arturowi Borucowi nie dał Jimenez, który uzyskał już piątego gola w sezonie i goście prowadzili 3-0. Honorowe trafienie dla Legii uzyskał w 60. minucie Bartosz Slisz, ale druga w sezonie porażka legionistów na własnym boisku stała się faktem. Trener mistrza kraju Aleksandar Vukovic mógł już skorzystać z Pawła Wszołka, Domagoja Antolica, Josipa Juranovica czy z debiutującego w nowych barwach Portugalczyka Rafaela Lopesa, którzy w ostatnich meczach z różnych przyczyn byli nieobecni. Nie zagrał jeszcze wypożyczony w środę z angielskiego Brentfordu Ekwadorczyk Joel Valencia. Zabrakło z kolei Michała Karbownika, który jest blisko przenosin do Napoli. Górnik z 12 punktami już dość wyraźnie prowadzi w tabeli, drugi z dziewięcioma jest Raków Częstochowa, a po siedem mają Pogoń Szczecin i Śląsk Wrocław. Legia z sześcioma jest szósta. Z meczu na mecz coraz lepiej spisuje się Raków. Zespół trenera Marka Papszuna w piątek wygrał w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 4-1, choć to beniaminek objął prowadzenie w 13. minucie. Później jednak doszło do wydarzenia bez precedensu i goście w jednej połowie wykonywali trzy "jedenastki". Dwie wykorzystał Czech Petr Schwarz, a trzecią oddał Łotyszowi Vladislavsowi Gutkovskisowi, który uzyskał już czwartą bramkę w sezonie. W międzyczasie trafił Marcin Cebula i już do przerwy - jak się okazało - ustalono końcowy wynik. "Potrafiliśmy opanować sytuację po stracie gola i strzelić cztery bramki do przerwy. Na pewno to nie jest regułą, jak i trzy rzuty karne. W drugiej połowie kontrolowaliśmy spotkanie. Zwycięstwo w ekstraklasie na wyjeździe 4:1, to jest spory wyczyn. Cieszę się nie tylko z wyniku, ale mądrości, dojrzałości zespołu. Widać, że idziemy w dobrym kierunku" - ocenił Papszun. "Górale" mają w dorobku dwa punkty, ale w czterech meczach z ich udziałem kibice obejrzeli aż 19 goli. Po dwóch z rzędu porażkach przełamała się i wygrała Lechia, która w Gdańsku pokonała Stal Mielec 4-2. Goście dwukrotnie zaskoczyli miejscowych rozegraniem rzutów rożnych i nawet prowadzili 2-1, ale przewaga piłkarzy trenera Piotra Stokowca, zwłaszcza w drugiej połowie, nie podlegała dyskusji. Wydarzeniem meczu były dwa gole obchodzącego w sobotę 36. urodziny Flavio Paixao. To 80. i 81. trafienie w ekstraklasie Portugalczyka, który z zawodników w niej obecnie grających jest najbliżej awansu do tzw. Klubu 100, zrzeszającego zdobywców co najmniej 100 goli w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Stal, podobnie jak inni beniaminkowie, wciąż czeka na wygraną w ekstraklasie. Gwizdy i niecenzuralne okrzyki kibiców towarzyszyły piłkarzom Wisły Kraków w drugiej połowie spotkania z Wisłą Płock, przegranego 0-3. Po letnich transferach oczekiwania pod Wawelem były dużo większe, a tymczasem zespół trenera Artura Skowronka jeszcze nie wygrał. Ozdobą piątkowej potyczki był piękny gol zdobyty przewrotką przez Damiana Rasaka, który na premierowe trafienie w ekstraklasie czekał do występu numer 87. "Nafciarze", prowadzeni przez wieloletniego zawodnika "Białej Gwiazdy" Radosława Sobolewskiego, odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. Pierwszej porażki doznał z kolei Śląsk. Wrocławianie ulegli w Szczecinie Pogoni 0-1. O zwycięstwie "Portowców", których po raz setny w ekstraklasie poprowadził trener Kosta Runjaic, zdecydował skutecznie wykonany w 89. minucie przez Michała Kucharczyka rzut karny. W poprzedniej kolejce Pogoń w doliczonym przez sędziego czasie gry uratowała remis z Wisłą Kraków (2-2). Śląsk wciąż zmaga się z koronawirusem i skutkami przepisów dotyczących walki z pandemią. Do izolacji albo są kierowani piłkarze, którzy złamali sanitarne obostrzenia, albo ci, którzy mieli pozytywny wynik testu. Z tego powodu trener Vitezslav Lavicka nie mógł bądź nie może korzystać m.in. z Hiszpanów Israela Puerto i Erika Exposito, Fabiana Piaseckiego czy Mateusza Praszelika. W niedzielę na pierwszy plan wysuwają się pierwsze od ćwierć wieku derby Poznania - Lech zagra przy Bułgarskiej z Wartą. Poza tym KGHM Zagłębie podejmie w Lubinie Cracovię. W poniedziałek na zakończenie 4. kolejki Piast Gliwice zagra z Jagiellonią Białystok.