Drugie zwycięstwo Lechii Gdańsk z rzędu stało się faktem. Zespół z Trójmiasta poradził sobie na własnym terenie z Górnikiem Zabrze (2-0). - Myślę, że to było pewne zwycięstwo. Cieszę się po tym dobrym meczu, bo w tygodniu pracowaliśmy z uśmiechami na twarzach i mam nadzieję, że dalej tak będzie. Piłka jest po to, by cieszyć zawodników i kibiców. Zagraliśmy z wielką determinacją, tak jak chcemy grać, tak jak ma grać Lechia - solidnie z tyłu, taktycznie, byliśmy zwarci oraz zdyscyplinowani. A przodu z polotem i z jakością - powiedział Piotr Stokowiec. - W ostatnim tygodniu dużo pracowaliśmy nad odwróceniem głów, nad mentalnością. Cieszę się, że udało się dotrzeć do głów zawodników. Mówiłem, że jesteśmy dobrze przygotowani i takie mecze są dowodem. Potrzebowaliśmy tylko zmiany w głowach. Fajnie, że ona nastąpiła. Oczywiście nie popadamy w hurraoptymizm. Dalej będziemy przygotowywać się do następnego meczu z pokorą, tym bardziej że będzie kilka ubytków kadrowych za kartki. Nie wiadomo jak z kontuzjami - dodał. Jeżeli zespół ma osiągać dobre wyniki, to wszyscy piłkarze muszą współpracować. Do postawy piłkarzy tym razem nie ma zarzutów. - Najbardziej jestem zadowolony z drużyny - że udało się odbudować zespół jako całość, że zawodnicy trzymają się razem, że widać determinację, poświęcenie oraz jedność. Jak bronimy to bronimy wszyscy, a jak atakujemy, to z głową. Każdy wypełnia swoje zadania na boisku. Odzyskaliśmy porządek. Na zwycięstwo zasłużyła cała drużyna - stwierdził trener gdańszczan. Wyróżniali się skrzydłowi, czyli Kenny Saief i Joseph Ceesay. - Ostatnio powiedziałem, że oczekuję więcej od liderów i zawodników ofensywnych. Nasza ofensywa była naprawdę konkretna oraz skuteczna. Nie potrzebowaliśmy dużej ilości zawodników, żeby atakować i odkrywać się, tylko akcjami indywidualnymi sialiśmy duże zagrożenie. Z Flavio na czele, który pracuje jako kapitan dla drużyny, ale też strzelił bramkę. Wraca Łukasz Zwoliński. Na pewno będzie do dyspozycji na następny mecz, co zwiększy nasze pole manewru - zaznaczył Stokowiec. Marcin Brosz z kolei wskazał klucz do porażki w Gdańsku. - Mówimy o zespole - wygrywa i przegrywa zespół. Tak naprawdę na wynik składają się pojedynki. Jak mamy piłkę, musimy je wygrywać, a kiedy jej nie posiadamy, musimy odbierać. Tych pojedynków nie zwyciężaliśmy. To był klucz, że nie dostarczaliśmy piłki do zawodników ofensywnych. Sytuacji było zbyt mało, by myśleć o wywiezieniu punktów - ocenił szkoleniowiec Górnika Zabrze. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź