Jakub Kałuziński osłabił zespół w 36. minucie przy stanie 0-1. Sędzia go nie oszczędził, mimo że młody piłkarz Lechii miał już na koncie żółtą kartkę. - Nie chcę komentować za sędziów. Jest przepis o wprowadzaniu młodzieżowców do ligi. Potrzeba do tego trochę cierpliwości i dobrej woli. Myślę, że w przypadku młodych piłkarzy sędziowie mogliby wziąć pod uwagę, że nie mają dużego doświadczenia. Spokojnie można było go upomnieć. Jednak nie usprawiedliwiam Kałuzińskiego, bo inaczej powinien się zachować - powiedział Piotr Stokowiec. Porażka 0-2 to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. - Jestem rozczarowany początkiem rundy wiosennej. Zbyt nerwowo weszliśmy w ten mecz, był widoczny brak koncentracji. Szybko stracony gol wprowadził jeszcze więcej nerwowości. Staramy się stawiać na młodych zawodników. Zdarza się, że młodemu piłkarzowi zagotuje się głowa. Nie chcę w tej chwili dyskutować, czy to była słuszna czy niesłuszna druga żółta kartka. Byliśmy zmuszeni do gry w dziesiątkę - dodał. - Zmieniliśmy ustawienie, musieliśmy po zmianie stron podjąć ryzyko. Uważam, że gra nie wyglądała najgorzej. Moim zdaniem wyglądała lepiej niż jak graliśmy w jedenastu. Zabrakło nam konkretów, czyli dobrze wykonanego stałego fragmentu gry lub sfinalizowania akcji. Stworzyliśmy sobie kilka doskonałych sytuacji. Jagiellonia po kontrze zdobyła drugą bramkę. Nie załamujemy się, to dopiero początek i gorzka pigułka do przełknięcia. Będziemy pracować dalej, na pewno podziała to nas nas mobilizująco. Jesteśmy źli, że tak to się potoczyło - podkreślił trener Lechii. Bogdan Zając rzecz jasna był w zupełnie innym nastroju, jednak zauważył, że gra białostoczan była daleka od ideału. - Nie ma co ukrywać. To dla nas bardzo dobre rozpoczęcie rundy, jeśli chodzi o wynik końcowy. Żeby była jasność - to ciężko wywalczone zwycięstwo. Wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na boisku. Mecz był bardzo wyrównany do zdobycia przez nas drugiej bramki. W pewnych momentach drugiej połowy brakowało nam spokoju, dokładności, co pozwalało Lechii nawiązywać walkę na styku - ocenił. - Bardzo dobre wejście w mecz, bardzo szybko strzelona bramka, kilka sytuacji, które powinniśmy lepiej rozwiązać w fazie finalizacji. Mogliśmy ułożyć jeszcze bardziej ten mecz. Czerwona kartka wprowadziła zbyt dużo rozluźnienia w naszych poczynaniach i nie jestem do końca z zadowolony z tego, co zaprezentowaliśmy na boisku. Gol na 2:0 zamknął spotkanie - podsumował szkoleniowiec. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź