Starcie Lechii z Lechem nie było piłkarskim świętem. Oba zespoły ożywiły się dopiero po przerwie, ale nie stworzyły zbyt wielu sytuacji podbramkowych. - Myślę, że zagraliśmy niezłe spotkanie. Szkoda tego meczu, ponieważ z mojej perspektywy nie zasłużyliśmy na porażkę. Uważam, że remis byłby bardziej sprawiedliwy, a przy odrobinie szczęścia można było się pokusić o zwycięstwo - stwierdził Bartosz Kopacz, cytowany przez oficjalną stronę gdańskiego klubu. Bramkę na wagę triumfu "Kolejorza" zdobył w 84. minucie z rzutu karnego Mikael Ishak. Gospodarze mieli mało czasu na odpowiedź, a w dodatku kończyli mecz w osłabieniu, ponieważ czerwoną kartkę - za dwie żółte - obejrzał Michał Nalepa. - Boli to tym bardziej, że straciliśmy bramkę z rzutu karnego, a nie po składnej akcji Lecha. Przez to niestety nie zdobyliśmy żadnych punktów - dodał. Kopacz dość niespodziewanie zastąpił na prawej stronie defensywy Karola Filę. - Miałem okazję zagrać w tym systemie z trzema obrońcami już w poprzednim klubie, więc nie była to dla mnie zupełnie nowa sytuacja i wiedziałem, jak się należy poruszać i jak powinienem się zachowywać. Starałem się robić to co do mnie należy. Myślę, że wyszło z tego parę fajnych akcji po mojej stronie boiska - ocenił piłkarz. - Wiadomo, że nie jestem typem zawodnika, który będzie biegać od linii do linii. Raczej starałem się zabezpieczać "tyły", ale w miarę możliwości chciałem się również podłączać do akcji ofensywnych. Teraz przyjdzie pora na dokładne przeanalizowanie mojego występu, żeby móc dokładnie ocenić, jak to wyglądało - podsumował.