Wisła, która walczy o utrzymanie miała bardzo trudny terminarz, gdyż najpierw zmierzyła się z mistrzem Polski Piastem Gliwice przegrywając 0-4, a w niedzielę uległa 1-3 aktualnemu liderowi - Legii Warszawa. Iwan przyznaje, że trudno było liczyć na punkty, akurat w tych spotkaniach."Trzeba pamiętać, że trener Artur Skowronek ma duże problemy. Przed meczem z Legią został praktycznie bez napastnika, bo kontuzjowani są: Paweł Brożek, Alon Turgeman i Aleksander Buksa. Do tego doszły pauzy za kartki i urazy jeszcze kilku innych zawodników. Naprawdę ciężko było sklecić skład, który mógłby się postawić Legii. W pierwszej połowie Wisła wykorzystała swoją szansę, objęła prowadzenie, ale po przerwie, gdy Legia podkręciła tempo gospodarze nie wyglądali już dobrze pod względem fizycznym. Można się było tego spodziewać, że podrażniony stratą gola rywal, ruszy do ataku i wtedy okazało się, że Wisła jest bezsilna" - ocenił były napastnik krakowskiego klubu.Wisła zajmuje obecnie trzynaste miejsce w tabeli z dorobkiem 31 punktów, ale jej przewaga nad strefą spadkową jest już minimalna - dwa punkty nad Koroną Kielce i trzy nad Arką Gdynia."Przed restartem ligi w obozie Wisły przebąkiwano nawet o walce o pierwszą "ósemkę", ale to traktować należało w kategorii pobożnych życzeń. Poza tym bezpośredni rywale - czyli Arka i Korona podczas przerwy w rozgrywkach odbudowały się. Gdyński klub ma nowego właściciela i trenera. Również w Koronie dokonano zmiany na stanowisku szkoleniowca. Te efekty "nowej miotły" tam zadziałały. W przypadku Wisły na niekorzyść działa też brak kibiców na trybunach. Mecz z Legią obserwowałby komplet widzów. To byłoby duże wsparcie dla zespołu i zawodnicy daliby więcej z siebie. Walka o utrzymanie będzie bardzo ciężka, ale mimo wszystko wierzę, że drużyna trenera Skowronka wyjdzie z tej batalii zwycięsko" - ocenił Iwan.