Piłkarze Legii pobici po meczu. To była głośna sprawa, skandal na cały świat
Nie kończy się kryzys Legii Warszawa, która od kilku dobrych lat nie potrafi zdobyć tytułu mistrza Polski. Także w obecnie trwającym sezonie zaczyna robić się nerwowo, wobec czego bliski odejścia z klubu jest Edward Iordanescu. Nic jednak nie przebije scen z końcówki 2021 roku. Wówczas nie wytrzymali kibole. Podczas podróży powrotnej do stolicy wtargnęli oni do autokaru z piłkarzami i zaatakowali ich fizycznie. O sprawie huczał niemal cały piłkarski świat.

Presja w Warszawie co roku jest ogromna. Wystarczy spojrzeć tylko na listę trenerów. Zwłaszcza w ostatnich latach dochodziło do sporych zmian i końca takiego stanu rzeczy nie widać. Obecnie na włosku wisi posada Edwarda Iordanescu. Rumun choć stara się wyciągnąć "Wojskowych" z kryzysu, to nie udaje mu się ta sztuka. Swoje trzy grosze dokładają do tego wszystkiego kibice, którzy demonstrują niezadowolenie. Niestety już raz przekroczyli oni granicę. Skandal wydarzył się całkiem niedawno, bo w grudniu 2021 roku.
Punktem zapalnym była wtedy wyjazdowa porażka CWKS z Wisłą Płock. Nie skończyło się tylko na pogawędce motywacyjnej pod sektorem gości. Agresywni fani wzięli sprawy w swoje ręce i to dosłownie. Kilka godzin po meczu kraj obiegły szokujące informacje związane z atakiem na klubowy autobus. "Wściekli fani mieli wymierzyć zawodnikom "sprawiedliwość". W krótkiej potyczce miało ucierpieć przynajmniej dwóch legionistów: Mahir Emreli i Luquinhas. Jeszcze w niedzielę "Super Express" poinformował o trzecim poszkodowanym: Rafaelu Lopesie" - meldował Sebastian Staszewski na łamach Interia Sport.
Prosto z autobusu do... lekarza. Po tej napaści potrzebowali przerwy
Poszkodowani zawodnicy ucierpieli dosyć mocno. "Lekarz polskiego klubu poradził Mahirowi Emreliemu, aby kolejne dwa dni spędził w łóżku. Ma też unikać ciężkich ćwiczeń" - pisał na gorąco między innymi portal "azerisport.com". "Nigdy nie wybaczę tego, co zrobili mojemu mężowi" - to z kolei wpis żony Luquinhasa, który na chwilę pojawił się na Twitterze, po czym zniknął z internetu. Portal "gol24.pl" zdążył jednak zacytować kobietę zanim ta zdecydowała się na usunięcie wspomnianych wyżej słów.
Jakby było wtedy mało dramatów, z pierwszą drużyną pożegnał się trener, Marek Gołębiewski. Za decyzją prawdopodobnie nie stał jednak atak, lecz wcześniejsza zła seria drużyny. Nie zmienia to faktu, że o skandalu huczały media na całym świecie. Informacja pojawiła się nawet w cenionej agencji Associated Press. "Klub traktuje incydent bardzo poważnie i podejmuje kroki, aby go dokładnie wyjaśnić" - brzmiał fragment artykułu, w którym zacytowano stanowisko Legii. Czy nerwy coś dały? Absolutnie nic. Po raz ostatni w Warszawie puchar za triumf w PKO BP Ekstraklasie wznoszono w czerwcu 2021.
Zła seria trwa do dziś. Ale na szczęście już nikt nie przekracza granicy aż tak bardzo jak prawie cztery lata temu.












