Zapraszamy na relację na żywo z meczu Brukt-Bet Termalica Nieciecza - Lech Poznań! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Dla piłkarzy Lecha Poznań nastały bardzo trudne dni - przegrali bowiem finał Pucharu Polski z Arką Gdynia, choć przed meczem niemal wszyscy wręczali im już trofeum. Arka długo miała szczęście, a w dogrywce sama do tego szczęścia dołożyła trochę od siebie - strzeliła dwa gole. - To ciężka porażka, ale musimy ją zaakceptować. Byliśmy pewni, że mamy wszystko pod kontrolą, myśleliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Na boisku pokazywaliśmy, że rzeczywiście jesteśmy lepsi od Arki, ale nie zawsze wygrywa lepszy. Widzieliśmy to już w meczu z Koroną, gdy to ona była lepsza, a przegrała. Mieliśmy za dużo pewności siebie, a koncentracja przed bramką nie była na odpowiednim poziomie. Zaraz po meczu było ciężko, ale w lidze mamy wszystko w naszych rękach i chcemy walczyć do samego końca - mówi trener Lecha Nenad Bjelica. Odkąd jest szkoleniowcem poznańskiej drużyny, Lech przegrał pięć razy: w każdym przypadku 1-2. W lidze dwukrotnie z Legią i po razie z Jagiellonią oraz Lechią, a teraz jeszcze z Arką. Jedynie spotkanie w Białymstoku nie rozstrzygnęło się w samej końcówce, bo Jagiellonia strzeliła gola na 2-1 po godzinie gry. - Były spotkania, gdy do samego końca zachowywaliśmy odpowiednią koncentrację, ale czasem jej brakowało. Tak jak we wtorek. Dlatego zawsze mówię: interesuje mnie tylko moja drużyna, bo jeżeli jesteśmy perfekcyjni i skoncentrowani, to ciężko z nami wygrać. Teraz tak nie było, nie trafiliśmy w sytuacjach, w których trudno było nie trafić. Dlaczego tak się stało, muszę sam znaleźć odpowiedź. Długo rozmawialiśmy z piłkarzami przed tym spotkaniem, trener musi wiedzieć wszystko i każdego z nich kontrolować, ale to nie jest łatwe. Odpowiedzialność spada jednak na mnie, bo jak nie strzela Majewski, Jevtić, Kownacki czy Robak, to i tak odpowiedzialność ponosi trener - uważa Bjelica. W Lotto Ekstraklasie sytuacja Lecha jest wciąż bardzo dobra. Zajmuje drugie miejsce w tabeli i jeżeli wygra wszystkie mecze, zostanie mistrzem Polski. Bjelica uważa jednak, że czołowe drużyny stracą jeszcze punkty, a losy tytułu rozstrzygną się dopiero w ostatniej kolejce. Na razie Lech musi wywieźć komplet punktów z Niecieczy, a w dwóch ostatnich sezonach mu się to nie udało. Na dodatek teraz będzie musiał sobie radzić bez kontuzjowanych po finale Darko Jevticia i Dawida Kownackiego, pauzującego za żółte kartki Abdula Tettha oraz Nickiego Bille. Dwaj pierwsi mają urazy mięśniowe - Jevtić zbitą łydkę, a Kownacki mięsień uda. - Zabieram zespół, który na pewno będzie skoncentrowany. Jest Putnocky, Wilusz, Pawłowski, Makuszewski, Radut: oni w finale nie grali lub grali niewiele. Mam bardzo dobrą drużynę do dyspozycji - zapewnia Bjelica. - Teraz wszystkie czołowe zespoły grają na wyjeździe i ta kolejka może wiele powiedzieć. Już po spotkaniu z Koroną mówiłem, że Legia i Jagiellonia są faworytami, mają większe szanse na tytuł. My też na pewno swoje okazje dostaniemy i się nie poddamy. Mamy jednak problem z radzeniem sobie z presją i to jest powód, dlaczego oni są faworytami do tytułu. Nie zawsze jednak faworyt wygrywa, o czym przekonaliśmy się we wtorek - zakończył Bjelica. Mecz Bruk-Bet Termalica - Lech w niedzielę o godz. 15.30. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - kliknij!