Jacek Zieliński wygrał z Lechem dwa mecze po 4-1, ale kiedy kibice kupowali w kioskach "Przegląd Sportowy" z tytułem na okładce: "Hit na korzyść drużyny Jacka Zielińskiego, który zostaje na stanowisku", trener właśnie był zwalniany. Dwa dni przed prestiżowym meczem Ligi Europejskiej z Manchesterem City! Cracovia jest na dnie tabeli i zwolnienia trenera Rafała Ulatowskiego spodziewali się nawet niepoprawni optymiści. Krakowski klub długo nie mógł znaleźć następcy. - Nie zamierzałem kłaść głowy pod topór - powiedział nam jeden z tych, którzy odmówili "Pasom", mając na myśli wielce prawdopodobną degradację z Ekstraklasy najstarszego polskiego klubu. W końcu współwłaściciel i prezes Cracovii, prof. Janusz Filipiak zdecydował się na akt desperacji i kupił za prawie pół miliona złotych trenera (Jurija Szatałowa) od klubu konkurującego w walce o utrzymanie (Polonii Bytom). I to jeszcze w przeddzień meczu z tym konkurentem. Polska komedia? Właściciele Lecha - głosem prezesa Andrzeja Kadzińskiego- twierdzą, że musieli reagować ze względu na fatalną sytuację, w jakiej znalazł się "Kolejorz" Jacka Zielińskiego w Ekstraklasie. Faktycznie, z powodu pięciu porażek już po 11 kolejkach można stwierdzić, że mistrzowie Polski raczej nie obronią tytułu. - W przyszłym roku też chcemy grać w europejskich pucharach i być dumą Wielkopolski, a obecna sytuacja nam tego nie gwarantowała - powiedział prezes Lecha. Lech, po wspaniałym meczu, rozbił bogaczy z Manchesteru City 3-1 już pod wodzą Bakero, ale otwarte pozostaje pytanie, ile w tym zasługi Jacka Zielińskiego, a ile jego następcy. Jak mogą reagować piłkarze, którzy w przeddzień ważnego meczu poznają nowego trenera? - Wybijmy sobie z głowy to, że nowy trener może w tak krótkim czasie coś zmienić. Zmiany mogą być, ale w głowach piłkarzy. Szczególnie tych, którzy byli dotychczas w głębokiej rezerwie. Oni zwietrzą szansę. Tych, którzy stanowili trzon drużyny, nic nie zdziwi. Na ogół to starzy wyjadacze, którzy z niejednego pieca chleb jedli i niejedną zmianę trenerską już przeżyli - tłumaczy Grzegorz Mielcarski, wicemistrz olimpijski z Barcelony i były napastnik m.in. FC Porto. Desperackie kroki Lecha i Cracovii zaskoczyły jednego z najwybitniejszych polskich piłkarzy, Zbigniewa Bońka. Zibi zatrudnienie Jose Mari Bakero w Poznaniu nazwał nawet "polską komedią". "Zieliński, to trener ułożony, zdolny, zna robotę. Fakt, w lidze było marnie, ale po zwycięstwie nad Wisłą można było zacząć spokojnie piąć się w górę. Skoro Roma w zeszłym roku zniwelowała stratę 14 pkt do Interu Mediolan, to pytam się, dlaczego nie mógł tego zrobić Lech Zielińskiego w stosunku do Jagiellonii? Dziwi postępowanie zarządców Lecha. Niby mają komitet transferowy, wszystko posegregowane w szufladach, wiedzą wszystko o piłkarzach i trenerach, ale dla mnie to pic na wodę. Poza tym Bakero w swej krótkiej karierze częściej był asystentem niż pierwszym trenerem. Dla mnie to, że jest Hiszpanem nie wystarczy. Wiadomo, w Polsce obcy, to lepszy, ale tylko dla... frajerów!" - ostro krytykował Boniek. Nie wszyscy prezesi bronią piłkarzy... Tego typu roszady trenerskie są dosyć częste i to nawet w najsilniejszych ligach świata. Nie trzeba nawet sięgać po przykład Atletico Madryt, który za rządów Jesusa Gila po sześć razy na rok zmieniał szkoleniowca. - Jeżeli Interowi Mediolan nie uda się awansować do dalszej fazy rozgrywek Ligi Mistrzów, a dodatkowo drużynie powinie się noga w Serie A, to losy Beniteza mogą być przesądzone - przewiduje korespondent "La Gazetto dello Sport" Stefan Bielański, który jest także członkiem Rady Programowej Studiów Zarządzania Organizacjami Sportowymi Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów nagłego zwolnienia trenera jest historia Bernda Schustera, którego Real Madryt odprawił dwa dni przed meczem Ligi Mistrzów z Zenitem Sankt Petersburg (grudzień 2008 r.). Na Santiago Bernabeu szybko zapomnieli o tym, że niemiecki szkoleniowiec zdobył mistrzostwo Hiszpanii, rozprawiając się po drodze z odwiecznym rywalem Realu, FC Barceloną. Schusterowi zaszkodziła jedna niefortunna wypowiedź na tydzień przed Derbami Europy, w której sceptycznie odniósł się do szans swoich podopiecznych w konfrontacji z nabierającą rozpędu Barcą Pepa Guardioli. Boniek zwraca uwagę na jeszcze jeden problem drążący polskie kluby. Prezesi zbyt łatwo pozbywają się trenerów, bo ci stają się niewygodni dla piłkarzy. Bogusław Cupiał cztery lata temu odprawił z Wisły Dana Petrescu, gdyż zawodnicy żalili się, że treningi są za ciężkie. Tym razem połowa drużyny Lecha miała narzekać na Jacka Zielińskiego. "Który z polskich prezesów zachował się tak, jak ja w Widzewie? Kiedy piłkarzom zaczęło się wydawać, że się za dużo i za ciężko trenuje, że lepiej przegrać dwa mecze, żeby 'spuścić' trenera Stefana Majewskiego, do szatni wszedł prezes Boniek i powiedział do grajków tak: - Kochani chłopcy, ja was lubię i szanuję, ale wiedzcie o tym, że my szybciej zmienimy sobie was - piłkarzy - niż trenera. Pracujecie razem do końca sezonu i nie chcę słyszeć żadnych narzekań. Dlatego nie róbcie sobie jaj, tylko grajcie w piłeczkę!" - wspomina Zibi. Jego interwencja i praca obdarzonego zaufaniem Majewskiego skończyła się awansem Widzewa do Ekstraklasy. Cena wysokiego miejsca w lidze - Tego typu roszady trenerskie, jak te, które spotkały ostatnio Cracovię i Lecha Poznań we Włoszech często się zdarzają. W Serie A wynikają one głównie ze sposobu rozumienia celów, jakie stawia sobie klub. I jeśli na przykład drużyna, która ma potencjał uprawniający ją do walki o pucharu broni się przed spadkiem, to jest oczywiste, że następują zmiany, ale zazwyczaj nie tylko na stanowisku trenera, ale również dyrektora sportowego, czyli osób odpowiedzialnych za szkolenie i prowadzenie pionu sportowego. Zmiany te nie dotyczą prezesów, bo najczęściej we Włoszech prezesi są właścicielami - twierdzi Stefan Bielański. Według niego, w Serie A często dochodzi do sytuacji, że trenerzy i dyrektorzy sportowi sami podają się do dymisji, gdy widzą, że nie są w stanie zrealizować celów. - Świeżym przykładem, z wtorku, jest podanie się do dymisji dyrektora sportowego Palermo, a więc czołowego klubu Serie A, Waltera Sabatiniego. Żeby brzmiało elegancko, jako oficjalny powód podano względy osobiste. Generalnie we Włoszech zatrudnia się trenerów, którzy są wolni, a tych nie brakuje - wyjaśnia Bielański. - Odnosząc się do ostatnich wydarzeń w polskiej Ekstraklasie, to należy mieć na uwadze to, że Cracovia znalazła się w spadkowej strefie, więc szukanie ratunku poprzez zatrudnienie nowego trenera jest typowe dla europejskiej piłki. Fakt, że jej nowy szkoleniowiec został pozyskany i to jeszcze od najbliższego ligowego przeciwnika, możemy złożyć na karb tzw. polskiej specyfiki - uśmiecha się Stefan Bielański. W przypadku Lecha, patrząc z perspektywy ligowej, zmiana trenera jest zrozumiała: - Decyzja właścicieli nie jest niczym nadzwyczajnym, może tylko dziwić fakt, że nastąpiła dzień przed meczem w Lidze Europejskiej. W sumie to pewna nowość, gdyż do tej pory w Polsce sukcesy międzynarodowe - lub ich brak - liczyły się bardziej od wyników w Ekstraklasie. Widać jednak, że właścicieli Lecha interesuje wysokie miejsce w lidze i Jacek Zieliński został zwolniony za niepowodzenia na krajowym podwórku - komentuje Stefan Bielański. Ekstraklasa bez tajemnic! Wyniki, tabele, kto z kim gra i kiedy, składy, statystyki!