Arbitrzy, którzy domagają się zawodowych kontraktów, chcieli zacząć wtorkowe spotkania z 10-minutowym opóźnieniem. Z pomysłu zrezygnowali dopiero po rozmowach z szefami PZPN Michałem Listkiewiczem i Eugeniuszem Kolatorem. Według projektu główny arbiter miałby zarabiać co najmniej 12 tysięcy złotych brutto miesięcznie (obecnie ma 2,4 tys. zł za mecz), a jego asystenci po 8 tysięcy (teraz 1,2 tys. za mecz). "Jestem za zawodowstwem, ale skąd mamy wziąć nagle takie pieniądze? - zastanawia się Andrzej Rusko, szef Ekstraklasy SA, która organizuje rozgrywki pierwszej ligi. Obowiązek pokrywania kosztów wynagradzania sędziów spoczywa na klubach.