W poniedziałkowym starciu Piast Gliwice podejmował Radomiaka Radom w 14. kolejce Ekstraklasy. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego mieli dobrą sytuację w 18. minucie, gdy uderzał Luis Machado, ale na posterunku był Frantiszek Plach. Piast - Radomiak. Przed polem karnym ekipa z Radomia jest arcygroźna 30-letni Machado się jednak nie zrażał i wkrótce otrzymał od losu nagrodę. W 32. minucie Radomiak miał rzut rożny. Po wrzutce w pole karne i wybiciu piłki, do futbolówki tuż przed polem karnym dopadł właśnie Machado. Od razu huknął z półwoleja i dał gościom prowadzenie. Piast jednak się nie podłamał straconym golem, tylko wręcz odwrotnie - zmobilizował. I już w 36. minucie doprowadził do wyrównania. Świetne podanie do Michaela Ameyawa posłał Michał Kaput, a ten pierwszy uderzył na krótki słupek bramki Gabriela Kobylaka. Czytaj także: Ważny zapis w kontrakcie Roberta Lewandowskiego! Cezary Kucharski ujawnia Po zmianie stron długo żadna z drużyn nie była w stanie przełamać defensywy rywali. Ale w 72. minucie Radomiak stworzył sobie bardzo podobne warunki do strzału, jak przy pierwszym golu. Tym razem po wybiciu piłki poza pole karne uderzał z powietrza Roberto Alves. Futbolówka odbiła się jeszcze i po rykoszecie wpadła do bramki. W samej końcówce kluczową interwencję zaliczył Kobylak, który uprzedził Jorge Felixa w polu karnym. To mogła być akcja na wagę remisu. A tak, Piast poniósł kolejną w tym sezonie porażkę i w Gliwicach muszą z coraz większym niepokojem spoglądać w dół tabeli. Piast Gliwice - Radomiak Radom 1-2 (1-1) 0-1 Machado 32. 1-1 Ameyaw 36. 1-2 Alves 72.