Sytuacja w dole tabeli PKO Ekstraklasy wygląda tak, że remis był dla Korony Kielce wynikiem co najmniej niezłym jeśli chodzi o jej walkę o utrzymanie. To było w grzie Kielczan widać, bo tym razem bardziej starali się wyczekać na to, co zrobi rywal, niż samemu próbować narzucić zasady. Piast z kolei niespecjalnie się do tej roli zgłaszał, więc w efekcie mieliśmy 45 minut bez większej historii. Fantastyczny gest Podolskiego na pożegnanie. Jest oficjalne potwierdzenie Z przebiegu meczu przed przerwą w pamięci mogła zostać w zasadzie jedynie interwencja Marcela Zapytowskiego. Golkiper Korony popisał się świetnym refleksem i wyczuciem ustawienia, powstrzymując strzał Michała Chrapka z kilku metrów. Chrapek najpierw dobrze odebrał piłkę, a następnie ładnie znalazł sobie miejsce w polu karnym, zabrakło mu jednak skutecznego wykończenia, a być może wyboru innego rogu. Zapytowski czujnie zachował się także przy sytuacji Michaela Ameyawa, kiedy nie pozwolił posłać sobie piłki między nogami. Zapadła decyzja w sprawie Piasta. Klub z nadzorem finansowym Dwa piękne woleje złamały Koronę Piast powinien objąć prowadzenie tuż po przerwie. Tomasiewicz zagrał "po angielsku", podając do Wilczka i od razu ruszając do przodu. Były reprezentant Polski odegrał mu piłkę idealnie w tempo, wypuszczając kolegę sam na sam z Zapytowskim. Rozgrywający świetną rundę Tomasiewicz nie przycelował jednak najlepiej i swoim strzałem minął nie tylko ręce interweniującego rywala, ale też słupek bramki Korony. Korona jednak z każdą minutą prosiła się o kłptoy coraz bardziej i w końcu się doigrała. W 54. minucie do za krótko wybitej piłki dopadł Tomasiewicz i zagrał na dalszy słupek, gdzie z powrotem na środek pola karnego głową zgrał ją Chrapek. Tam Ameyaw przytomnie podbił piłkę, a świetnym wolejem popisał się Arkadiusz Pyrka, nie dając żadnych szans Zapytowskiemu. Ekspert uderza w Raków i Legię. Nie może tego pojąć. Dziekanowski o "popisie chamstwa" Ameyaw po chwili oprócz asysty miał na koncie także gola. Napastnik sprytnie wywalczył sobie pozycję w walce z Trojakiem, dał piłce odbić się dwukrotnie od murawy i zdecydował się na strzał z powietrza tuż sprzed pola karnego. Była to świetna decyzja, bo strzał był precyzyjny i dał Piastowi komfort na ostatnie 20 minut spotkania, a 22-latek potwierdził dobrą dyspozycję z ostatnich tygodni. Korona wyciąga rękę do rywali, Piast naciska na Lecha W doliczonym czasie gry goście nieco ten komfort popsuli. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Marcus Godinho, sytuacjnym strzałem pokonując Placha. Ostateczne rozstrzygnięcie już się jednak nie zmieniło. Korona wyciągnęła zatem pomocną dłoń w kierunku Śląska Wrocław, bo jeśli Wrocławianie wygrają z Wisłą Płock, to zbliżą się na trzy punkty do Kielczan. Lech podjął decyzję o szpalerze. Hit z Rakowem już w niedzielę Piast zaprezentował dzisiaj swój stały punkt wiosennego programu. Może nie był to najbardziej ekscytujący występ o którym ludzie będą rozmawiać w tramwajach, ale znów zespół Aleksandara Vukovicia zagrał odpowiedzialnie, na równym poziomie, co daje konkretne przełożenie w zdobytych punktach. Piast wciąż ma więcej niż matematyczne szanse na awans do europejskich pucharów, a cały czas należy pamiętać, że mówimy o zespole, który zimował w strefie spadkowej. Co tu dużo mówić, fachowa robota, panie "Vuko".