Drużyna prowadzona przez Piotra Stokowca przeżywała w Gliwicach trudne chwile. Gospodarze prowadzili po trafieniu Aleksandara Sedlara z rzutu karnego w 30. minucie. Wydawało się, że gospodarzom uda się wygrać i przeskoczyć w tabeli Lechię. Tak się jednak nie stało. Pomogły zmiany dokonane przez szkoleniowca gdańszczan i wprowadzenie na boisko takich zawodników, jak Artur Sobiech, Jakub Arak i Łukasz Haraslin. Dwaj pierwsi pojawili się na boisku po godzinie gry. Młodzieżowy reprezentant Słowacji pojawił się z kolei na boisku w 70. minucie, zastępując Konrada Michalaka. I to waśnie Haraslin zdobył w końcówce gola ratującego remis 1-1. Wykorzystał znakomite prostopadłe podanie Patryka Lipskiego. - Nie zaczęliśmy dobrze tego meczu, straciliśmy bramkę z karnego i trzeba było odrabiać straty. Co do zmian, trenerowi chodziło o to, żeby wzmocnić ofensywę, zagrać wyżej, stąd na boisku pojawiłem się ja, "Araczek" i Łukasz Haraslin, żeby to rozruszać. I udało się - komentował po meczu Sobiech. Remis Lechii z Piastem sprawił, że na czoło tabeli, po wieczornej wygranej z Pogonią 2-1 wyszła Jagiellonia. W Gdańsku jednak nie narzekali na rozwój wypadków przy Okrzei. - Uważam, że remis jest sprawiedliwy. Każdy punkt trzeba szanować. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby za tydzień u siebie wygrać derby - podkreśla Sobiech. Spotkanie Lechii z Arką w przyszłą sobotę o godzinie 18. Tradycyjnie będzie to jedno z najważniejszych spotkań dla obu drużyn. Gdańszczanie po 12 ligowych kolejkach mają na swoim koncie 22 punkty. Wczorajszy remis w Gliwicach był dla nich czwartym spotkaniem w tym sezonie, które zakończyło się podziałem punktów. Michał Zichlarz, Gliwice Zobacz wyniki, terminarz i tabelę polskiej Ekstraklasy