Nie musiało tak być, bo szczególnie w pierwszych kilkunastu minutach goście przeważali i stworzyli sobie kilka wyśmienitych okazji do zdobycia bramki. Między innymi po dośrodkowaniach skrzydłowego Łukasza Kosakiewicza dobre okazje zmarnowali obrońcy - Adnan Kovacević czy Bartosz Rymaniak. Potem też kielczanom nie brakowało okazji, żeby pokonać dobrze broniącego Jakuba Szmatułę. - Na pewno boli ta porażka. Na początku spotkania mieliśmy 100-procentowe sytuacje, których niestety nie wykorzystaliśmy. Piast tak naprawdę dopiero w drugiej połowie stworzył sobie jakieś klarowne okazje, no i wygrał - komentuje Kosakiewicz. Dla Piasta sobotnia wygrana 2-0, po trafieniach Michala Papadopulosa i Saszy Żivca, była dopiero pierwszą w tym sezonie. Z kolei Korona, po przegranej przed tygodniem z Jagiellonią, zanotowała drugą kolejną porażkę. - Czego zabrakło w meczu z Piastem? Zabrakło bramki. Gdybyśmy ją zdobyli na początku, to spotkanie na pewno inaczej by wyglądało. Głowa do góry i jedziemy dalej - podkreśla Kosakiewicz. Kolejnym rywalem kielczan w najbliższą sobotę, przed przerwą na mecze reprezentacji, będzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Po sześciu ligowych kolejkach na dole Ekstraklasy, z pięcioma punktami, aż pięć zespołów: Korona, Śląsk, Lechia, Nieciecza, Cracovia oraz Piast. Michał Zichlarz, Gliwice Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy