W czwartek, po serii pięciu kolejnych porażek w lidze, władze Piasta zdecydowały o zwolnieniu z pracy trenera Latala, który w poprzednim sezonie doprowadził klub do historycznego sukcesu, jakim było wicemistrzostwo Polski. Na piątkowej konferencji przedstawiono nowego szkoleniowca, którym jest teraz Dariusz Wdowczyk. Na pytanie, czy zwolnienie jednego, a zatrudnienie kolejnego trenera nie zrujnuje budżetu klubu, prezes Marek Kwiatek odpowiedział, że nie, mimo że kontrakt Latala z Piastem obowiązywać miał do czerwca 2018 roku. Przedłużył licencję w Czeskim Związku Piłki Nożnej Jak się okazuje zwolnienie nastąpiło z winy... trenera. I nie chodzi już nawet o porażki, a o to, że nie miał on przedłużonej w PZPN licencji UEFA Pro, której ważność wygasła z końcem grudnia ubiegłego roku. Jak się jednak okazuje, trener Latal ma ważną licencję. Przedłużył ją bowiem o kolejne dwa lata, pod koniec roku, w siedzibie Czeskiego Związku Piłki Nożnej. Dopełnieniem formalności w Polsce miał się zająć, według trenera Latala, klub. - Myśli pan, że taki Bjelica z Lecha myśli o tym, żeby osobiście przedłużać swoją licencję trenerską w Polsce? To obowiązek klubu, w którym pracuje - mówi nam jeden ze szkoleniowców. Uprawomocnienie czy przedłużenie trenerskiej licencji w Polsce kosztuje 1800 złotych. Wcześniej, a trener Latal pracował w Polsce od marca 2015 roku, nie było z tym problemów. Teraz, jak się okazuje, kiedy drużynie nie szło, postanowiono wykorzystać brak przedłużonej licencji w PZPN. Po sobotnim meczu Piast - Wisła chcieliśmy zapytać prezesa klubu z Gliwic Marka Kwiatka o to, w jaki sposób odszedł z klubu trener Latal. Prezes odmówił jednak komentarza. Poprzez rzecznika Macieja Smolewskiego przekazał jedynie, że to wewnętrzna sprawa pomiędzy trenerem a Piastem. Sprawą ma się zająć, być może już w czwartek, Komisja Ligi. Jakie sankcje mogą grozić gliwiczanom? Wiosną czeski szkoleniowiec prowadził zespół w trzech ligowych spotkaniach. Według przepisów PZPN, jeśli trener nie posiada ważnej licencji, a prowadzi klub w rozgrywkach Ekstraklasy, to kara za pierwszy mecz wynosi 30 tys. złotych. Za drugi już dwa razy tyle. Jeśli i w trzecim meczu trener prowadzi zespół bez licencji, to oprócz kary 60 tys. złotych, klub ukarany jest też walkowerem. Niewykluczone więc, że oprócz sankcji finansowych, Komisja Ligi zweryfikuje wynik meczu Górnik Łęczna - Piast z 26 lutego z 1-0, na 3-0 dla łęcznian. Tyle tylko, że przecież w grudniu trener Latal przedłużył swoją licencję w Czeskim Związku Piłki Nożnej. Były trener Piasta nie komentuje na razie całej sprawy. Wiadomo jednak, że nie zostawi tak swojego zwolnienia, w grę wchodzą przecież duże pieniądze. Wcześniej też nie chcieli zapłacić trenerom To nie pierwszy raz, kiedy Piast "kombinuje" z wypłatą należności swoim byłym szkoleniowcom. W 2014 roku, po zwolnieniu trenerów Marcina Brosza i Dariusza Dudka, którzy najpierw wywalczyli ekstraklasowy awans, a potem miejsce dające grę w europejskich pucharach, nie wypłacono im dwóch ostatnich pensji oraz premii za utrzymanie się w lidze. Sprawa otarła się wtedy o Sąd Polubowny PZPN. Ostatecznie wszystko zostało jednak wcześniej załatwione. Czy teraz podobnie będzie w przypadku Latala? Kluby mają trzymiesięczny okres na uregulowanie zaległości i zobowiązań wobec szkoleniowców. Jeśli tego nie dokonają, narażają się na sankcje ze strony Komisji Kształcenia i Licencjonowania Trenerów PZPN. Tak czy inaczej, w interesie klubu z Gliwic jest jak najszybsze rozwiązanie całej sprawy. Michał Zichlarz, Gliwice Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - kliknij!