Z czeskim szkoleniowcem rozmawialiśmy przy okazji towarzyskiego meczu reprezentacji młodzieżowych Czech i Słowacji (4-1), które w piątek odbyło się na Stadionie Miejskim w Karwinie. Wcześniej trener nie komentował swojego zwolnienia. Teraz zdecydował się na rozmowę z nami. Michał Zichlarz, Interia: Jak na dziś wygląda pana sytuacja? - Mogę powiedzieć krótko, chciałem się z Piastem dogadać, ale klub nie chciał. Wyjaśnijmy do końca, jak wszystko wyglądało, czy wygląda z pana trenerską licencją... - Wszystko jest w porządku, tak jak powiedział wam Werner Liczka, szef czeskich trenerów. Z końcem zeszłego roku kończyła mi się licencja. Zgodnie z zasadami przedłużyłem ją w Czeskim Związku Piłki Nożnej. Tymczasem działacze Piasta myśleli, kiedy mnie zwalniali, że nie mam ważnej licencji, a tak przecież nie jest. To cała historia. Nie denerwuje pana ta sytuacja? - Muszę powiedzieć, że przede wszystkim jest mi przykro z tego powodu. Wcześniej nikt inny nie osiągnął z klubem wicemistrzostwa Polski. Nam się to udało, a działacze zrobili teraz to, co zrobili. Co w takim razie dalej? Jakie pan widzi wyjście z całej sytuacji? - Chciałem się dogadać. Tymczasem na niedawnej konferencji nowy dyrektor (chodzi o Łukasza Piworowicza - przyp. aut.) powiedział, co przeczytałem, że ja nie chciałem się porozumieć. Tak nie jest. Byłem u udziałowca Piasta pana Kałuży, rozmawiałem z nim, wie o tym, że chciałem znaleźć wyjście z całej sytuacji. To klub nie jest skłonny do porozumienia. W tej chwili sprawa jest w sądzie. Odda pan też sprawę do UEFA? - To już mój prawnik zdecyduje. Mój menedżer dzwonił do prezesa Kwiatka, chcieliśmy się dogadać, nie chciałem, żeby wszystko kończyło się tak, jak ma to miejsce teraz, ale Piast nie chce porozumienia, nie chcą płacić pieniędzy wynikających z mojej umowy. Tak że tak to wygląda. Co teraz? - Miałem już dwie propozycje z Czech. W czwartek dzwonili do mnie z Pragi (chodziło o Spartę - przyp. aut.). Czekam co będzie dalej, ale jeszcze raz dodam, że to, co zrobił w stosunku do mnie Piast, to nie jest profesjonalne działanie. Nie zrobiłem klubowi nic złego. Zawsze starałem się o nim mówić jak najlepiej, czy to o kibicach czy innych rzeczach. Nie podoba mi się jednak to, w jaki sposób ze mną postąpiono, uważam, że nie zasługiwałem na to. W tym ostatnim okresie wyniki nie były takie, jak wszyscy byśmy chcieliśmy, ale nie był to powód, żeby postąpić ze mną w ten sposób. Rozmawiał w Karwinie Michał Zichlarz Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz