Zobacz szczegóły z EkstraklasyJednym z bohaterów meczu z gliwiczanami z ekipą z Białegostoku był kapitan Piasta Gerad Badia. Doświadczony pomocnik w 25 minucie zdobył efektowną bramkę na 2-0, drugą w lidze w tym sezonie. Mocno przyczynił się do wygranej mistrza Polski z białostocczanami 3-1. We wcześniejszym derbowym meczu z Górnikiem w Zabrzu Badia zaczął mecz na ławce rezerwowych. W piątek wybiegł na w boisko podstawowym składzie. - Oczywiście z Górnikiem chciałem grać od początku. Z Jagiellonią dostałem szansę od pierwszych minut. Ja cieszę się z każdej minuty kiedy jestem na boisku, bo nie wiem, kiedy tutaj w Gliwicach będzie mój ostatni mecz, a każde spotkanie chcę grać jak ostatnie. Czuje się dobrze fizycznie. Wcześniej, przez ostatnie trzy tygodnie, bardzo bolała mnie kostka. Trenowałem, ale do końca nie byłem zadowolony. Teraz wszystko jest OK i w meczu z Jagiellonią od pierwszej minuty, kiedy dotykałem piłkę, to było dobrze - mówi. W wygranym starciu z "Jagą" piłkarze z Gliwic znowu grali tak, jak było to w mistrzowskim sezonie. Wśród wyróżniających się na boisku był też oczywiście Badia, którego zresztą nazwisko szalikowcy Piasta skandowali najczęściej. - Z Jorge Feliksem i Mikkelem Kirkeskovem mamy takie połączenie, że nie muszę patrzyć gdzie oni są. Zamykam oczy, podaję piłkę, a tam jest już Jorge czy Mikkel. Cały czas jest taka dobra komunikacja. Jesteśmy we trójkę, a jakby było nas więcej. Znamy się dobrze czy to na boisku czy to poza nim i widać to potem na murawie - tłumaczy Badia. Gliwiczanie mają ostatnio świetną serię. Z siedmiu ostatnich meczów pięć wygrali, a dwa zremisowali. Po 15 ligowych kolejkach mają na swoim koncie 28 punktów, o jeden mniej niż prowadząca Legia. Kolejnym rywalem mistrza Polski, po reprezentacyjnej przerwie, będzie na wyjeździe Lech Poznań (22 listopada). Michał Zichlarz, Gliwice