Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Piast Gliwice - Korona Kielce! Relację można było również śledzić na urządzeniach mobilnych W obu zespołach nie brakuje zawodników, którzy jeszcze nie tak dawno grali po przeciwnych stronach barykady. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Zbigniewa Dobrynina kwiaty i pamiątkowy obraz od dyrektora Piasta Bogdana Wilka otrzymał Michal Papadopulos, który jeszcze przecież nie tak dawno zdobywał bramki dla gliwiczan. W zespole gospodarze w defensywie pierwsze skrzypce gra teraz dwójka byłych "koroniarzy", były kapitan kielczan Bartosz Rymaniak i wychowanek Piotr Malarczyk. Kilkudziesięcioosobowa grupa szalikowców Korony, obecna na stadionie przy Okrzei, skandowała zresztą ich nazwiska. Trener Mirosław Smyła od początku dał dzisiaj zagrać Andreasowi Lioi. Dla argentyńskiego skrzydłowego był to drugi występ w Ekstraklasie. Mistrz Polski przystąpił do gry z ostatnim w tabeli zespołem w lidze w swoim żelaznym zestawieniu. "Tylko zwycięstwo! GKS tylko zwycięstwo!" - zaintonował przed rozpoczęciem meczu młyn gliwickich kibiców. Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy poświęconej Angelowi Perezowi Garcii. Hiszpański trener Piasta w latach 2014-15 zmarł kilka dni temu, przegrywając walkę z rakiem. Goście zaczęli nadspodziewanie ofensywnie. W pierwszych kilkudziesięciu sekundach egzekwowali dwa rzuty rożne. W 5. minucie z linii szesnastki uderzał Papadopulos, ale trafił w nogi obrońców Piasta. Zaraz potem indywidualną akcją popisał się Lioi. Ograł Mikkaela Kirkeskova i Toma Hateleya, ale trafił obok bramki. Kielczanie grali piłką i przeważali w środku pola. W zespole gospodarzy starał się Rymaniak, ale jego szarże z prawej strony powstrzymywane były przez obrońców rywala. W 11. minucie zza pola karnego wypalił Tom Hateley, ale Marek Kozioł był na miejscu i pewnie złapał piłkę. Z czasem gra się wyrównała i to mistrz Polski zaczął przejmować kontrolę nad wydarzeniami na murawie. Goście jednak nie rezygnowali i szukali swoich szans w szybkich kontratakach. W 18. minucie byliśmy świadkami kolejnego strzału w wykonania Hateleya. Tym razem Anglik, uderzeniem z rzutu wolnego, posłał piłkę nad poprzeczką. Potem szansę miał Jorge Felix, ale kiedy składał się do strzału, to futbolówkę spod nóg wyłuskał mu Jakub Żubrowski i skończyło się "tylko" na rożnym gospodarzy. To już był moment dominacji na boisku gliwiczan. W 24. minucie zza pola karnego mocno uderzał Żubrowski, ale piłka przeszła obok bramki. Cztery minuty później na boisku leżała trójka graczy: Patryk Sokołowski, Urosz Korun i Ognjen Gnatić, ale na szczęście mogli kontynuować grę. Potem niewiele się działo, a gra toczyła się głownie w środku pola. W 35. minucie kolejną świetną akcję przeprowadził Lioi. Argentyńczyk ograł kilku rywali, zagrał do Urosza Djuranovicia, który uderzył celnie, ale Frantiszek Plach sparował piłkę na rożnego. To była świetna akcja jedenastki prowadzonej przez Mirosława Smyłę. Potem kolejną dobrą piłkę po dośrodkowaniu Marcina Cebuli z wolnego, Hateley głową wyekspediował na rzut rożny, ratując zespół przed stratą bramki. W 40 minucie z dystansu próbował szukać szczęścia Sokołowski, ale bez powodzenia. Potem uderzana przez Piotra Parzyszka piłka zblokowana została przez defensorów z Kielc. W 44. minucie Gerard Badia zagrał w kierunku wychodzącego na dobrą pozycję Parzyszka. Najlepszy snajper Piasta uderzał jednak obok. Tymczasem w 45. minucie w sytuacji sam na sam z Plachem znalazł się Djuranović, wcześniej przepchnął Koruna, który długo nie podnosił się z murawy. Pojedynek wygrał jednak Plach, który nogą wybił piłkę uderzaną przez piłkarza Korony. Zaraz potem Kozioł odbił piłkę uderzaną przez Parzyszka. W końcówce I połowy emocji nie brakowało. W 48. minucie szansę, po składnej akcji miał Cebula, ale chybił. Potem z wolnego niecelnie uderzał Kirkeskov. To jednak Korona atakowała. W 54. minucie obok trafił Gnjatić. "Jesteście lepsi! Korona jesteście lepsi!" skandowali kibice z Kielc. Tymczasem w 57. minucie było 1-0 dla mistrza Polski! Piłka trafiła do Rymaniaka, który precyzyjnie dośrodkował w kierunku Jorge Felixa. Ten z kilku metrów głową skierował futbolówkę do siatki, zdobywając swojego gola numer 7 w tym sezonie. Zaraz potem w sytuacji sam na sam Parzyszek trafił w Kozioła. Piast grał swoje i ta konsekwencja przyniosła mu bramkę. Po golu gospodarze kontrolowali to, co działo się na murawie. Trener Smyła próbował odmienić sytuację, wprowadzając do gry Michała Żyro oraz Mateja Pućko. Ten pierwszy głową próbował zaskoczyć Placha w 69. minucie, ale piłka minęła cel. W 76. minucie szansę na gola miał rezerwowy Patryk Tuszyński, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem przeciwnika. Kilka minut później urazu nabawił się stoper Korony Ivan Marquez, ale kontynuował grę, bo wcześniej sztab "koroniarzy" wykorzystał już limit zmian. Choć goście starali się zmienić wynik, to niewiele byli w stanie zdziałać. W 90. minucie strzelał Gardawski, ale bardzo niecelnie. W doliczonym czasie Plach złapał jeszcze piłkę po uderzeniu Jukicia. Ostatecznie skończyło się na wyniku 1-0. Piast, dzięki siódmej wygranej w tym sezonie, ma na koncie 24 punkty i lepszą różnicą bramek wyprzedza Pogoń, która wczoraj uległa Cracovii. Teraz przed gliwiczanami derby z Górnikiem w Zabrzu. Z Gliwic Michał Zichlarz Piast Gliwice - Korona Kielce 1-0 (0-0) Bramki: 1-0 Jorge Felix (57.) Żółte kartki: Patryk Sokołowski, Patyk Tuszyński - Piast. Michal Papadopulos - Korona. Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów: 4800 Piast: Frantiszek Plach - Bartosz Rymaniak, Uros Korun, Piotr Malarczyk, Mikkel Kirkeskov - Gerard Badia (71. Tomasz Jodłowiec), Tom Hateley, Patryk Sokołowski, Jorge Felix, Sebastian Milewski - Piotr Parzyszek (67. Patryk Tuszyński). Korona: Marek Kozioł - Mateusz Spychała, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Michael Gardawski - Andres Lioi, Jakub Żubrowski, Ognjen Gnjatić, Uros Djuranović (61. Michał Żyro), Marcin Cebula (76. Ivan Jukić) - Michael Papadopulos (67. Matej Pućko). Po meczu Piast Gliwice - Korona Kielce (1-0) powiedzieli: Mirosław Smyła (trener Korony): "Coś drgnęło w ostatnim czasie. Po raz pierwszy od kiedy jestem w klubie, czułem, że na boisku jest drużyna, która mocno chce, która przygotowała się solidnie do meczu w ciągu tygodnia, która mocno pracowała. Wydawało się, że jest nadzieja na zdobycz punktową, ale wyrafinowanie i jakość piłkarska Piasta zadecydowały. O tę jedną bramkę rywale byli dzisiaj od nas lepsi. Uważam, że zagraliśmy niezłe zawody, stworzyliśmy kilka sytuacji. Piła jest okrutna, musimy się znów podnieść, ale już z nadzieją, z odrobiną pozytywu. Warunek jest tylko taki, że to nie może być jedna jaskółka, że pójdziemy w kierunku skuteczności. Jeżeli zawodnik po meczu roni łzy, a inny gra do końca z podejrzeniem złamania nosa, to świadczy o tym, że coś się tworzy". Waldemar Fornalik (trener Piasta): "Nie ukrywałem przed tym spotkaniem, że może być dla nas bardzo trudne. My byliśmy po dwóch wygranych z Legią i Wisłą Kraków, a przyjechała do nas drużyna nie mająca nic do stracenia. Widać było u rywala duży potencjał ludzki. Przy naszej słabszej grze mieliśmy problemy w pierwszej połowie. Druga już była lepsza. Mogliśmy 'zamknąć' mecz sytuacją Patryka Tuszyńskiego. Jest sztuką przełamać taką bezsilność, niemoc, słabszą dyspozycję. Cieszymy się z tych bezcennych punktów, zdobytych po trudnym i pełnym walki spotkaniu. Cieszymy się też z tego, że jesteśmy liderem po tych zmianach personalnych jakie przeszedł nasz zespół". Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy