Jedenasta z Górnego Śląska praktycznie od początku z Legią musiała grać w dziesiątkę. Wszystko przez czerwoną kartkę dla kapitana zespołu bramkarza Jakuba Szmatuły, który w 5 minucie, interweniując poza polem karnym, sfaulował rozpędzonego Jarosława Niezgodę. Mimo gry w osłabieniu Piast miał kilka "swoich" okazji, szczególnie w drugiej połowie. Nie zdołał ich jednak wykorzystać i po trafieniu Brazylijczyka Guilherme z rzutu karnego w kocówce pierwszej połowy, to "legioniści" mogli się cieszyć ze skromnego zwycięstwa na trudnym terenie.- Niestety z Legią nie udało się wygrać. Z tym rywalem ciężko grać jedenastu na jedenastu, a co dopiero w osłabieniu. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy grać. Mimo że graliśmy o jednego piłkarza w polu mniej, to stworzyliśmy sobie kilka okazji. Wiadomo, od początku nie mogliśmy się za bardzo otworzyć, bo grając w osłabieniu łatwo narazić się na jakąś kontrę. Niestety przegrywamy i mimo że ta gra z naszej strony stała na przyzwoitym poziomie, to nie zdobywamy nawet jednego punktu - martwił się po meczu Martin Konczkowski.Po spotkaniu dziennikarze pytali prawego obrońcę zespołu z Gliwic o słabą skuteczność. Piast w każdym meczu marnuje po kilka dobrych sytuacji...- W takim meczu z Legią, grając jeszcze w osłabieniu, trzeba wykorzystać każdą okazję, żeby mieć korzystny wynik. Nam się to niestety nie udało, ale teraz przed nami kolejne spotkanie, tak że nic straconego - podkreśla zawodnik górnośląskiej jedenastki.W piątek drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika mierzy się na wyjeździe, w swoim ostatnim tegorocznym spotkaniu, z Koroną Kielce. Kielczanie mają ostatnio fatalną passę, przegrali u siebie 0-3 z Arką Gdynia i 1-5 z Jagiellonią Białystok. W Gliwicach, mimo kiepskiej, bo przedostatniej lokaty w tabeli, liczą jednak na wygraną. Mecz Korona - Piast jutro o godzinie 18. Relacja w Eurosport 2. Michał Zichlarz, Gliwice