- W końcówce musimy przed swoją bramką postawić mur - komentuje Gerard Badia.Po celnym strzale Hiszpana w 81. minucie wydawało się, że gliwiczanie z debiutującym na ławce trenerskiej Dariuszem Wdowczykiem, wreszcie przełamią czarną passę. Tak się jednak nie stało, bo już w doliczonym czasie trafił Petar Brlek. - Myślałem, że jak strzeliłem bramkę na 1-1, to skończy się na naszej wygranej. Niestety przyszła ostatnia minuta i znowu tracimy bramkę. Kurczę, nie wiem co powiedzieć... W ostatnich minutach musimy zamknąć bramkę, postawić przed nią mur, tak by rywal się nie przedarł - mówił Interii po spotkaniu Badia, który w tym sezonie, z czterema bramkami na koncie, jest najlepszym strzelcem jedenastki z Gliwic. 27-letni piłkarz jest jednak pełen nadziei przed kolejnymi spotkaniami. - Jest jeszcze sześć meczów, a potem faza play-off. Na sto procent będzie dobrze. Jaka była taktyka na spotkanie? Zagęścić środek pola, grać blisko siebie. Fragmentami wyglądało to dobrze. W piłce najważniejszy jest jednak wynik. Co z tego, że graliśmy lepiej niż ostatnio, skoro przegraliśmy - podkreśla Gerard Badia. Po 24. kolejkach gliwiczanie mają na swoim koncie 22 punkty i są na przedostatnim miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy. W najbliższej kolejce ich rywalem na wyjeździe będzie Śląsk Wrocław. Potem, jeszcze przed przerwą na reprezentację, rozegrają spotkanie u siebie z Arką. - Musimy grać dalej - mówi hiszpański piłkarz Piasta. Michał Zichlarz, Gliwice