Ostatni mecz Piasta z Koroną poświęcony był pamięci Angela Pereza Garcii. Spotkanie zaczęło się minutą ciszy poświęconej pamięci zmarłego trenera, a po meczu piłkarze obu drużyn, na środku boiska, wysłuchali ulubionego utworu byłego trenera Piasta. 62-letni Perez Garcia przegrał walkę z rakiem. W Gliwicach do dziś pamięta się jego słynne "resultado historico" po wygranej Piasta z Legią, z Górnikiem w Zabrzu czy inne ekscentryczne zachowania. - Ten moment, kiedy staliśmy na boisku, to jedna z najbardziej pamiętnych dla mnie chwil od kiedy jestem w Piaście. Jestem osobą sentymentalna dlatego przywiązuję wagę do takich rzeczy. Myślę, że Angel będzie gdzieś tam zadowolony, że w ten sposób uczczono jego pamięć - uważa kapitan "Piastunek". - To był pozytywny człowiek. Może nie był najlepszym trenerem, jakiego miałem, ale jedną z najbardziej otwartych osób, jakie znałem. Zawsze uśmiechnięty, zadowolony, radosny. To była przyjemność przebywać z nim - opowiada Gerad Badia, który w gliwickim kubie jest od prawie sześciu lat.Kapitan Piasta i jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w kadrze zespołu wspomina: - Pewnego razu idziemy po treningu, a Angel mi mówi: "Słuchaj Gerard, moja żona zrobiła dzisiaj dobrą lasagnę. Zapraszam cię do domu na obiad". Ja mu na to: "Angel, ty jesteś mój trener, jasne jesteś też moim kolegą, ale ja nie mogę tak robić, że wychodzę z tobą na obiad czy na kolację. Musi być przecież linia pomiędzy zawodnikiem a trenerem" - opowiada Badia. - Tłumaczyłem, że nasz wspólny obiad może być źle odebrany w zespole, a Angel w swoim stylu: "A, faktycznie, zapomniałem". Był to fajny i naprawdę dobry człowiek - opowiada barwnie Badia.Michał Zichlarz, Gliwice