W dwóch ostatnich meczach GKS-u padło 15 bramek i bełchatowianie w spotkaniu z Zawiszą nie chcieli za bardzo obniżać średniej. GKS przed poprzednią kolejką znowu zmienił trenera, a właściwie wrócił do starego. Kamil Kiereś znowu zasiadł na ławce, zmieniając Marka Zuba. Od razu jego piłkarze przerwali serię meczów bez zwycięstwa i pokonali 4-2 Ruch Chorzów, co dało im nadzieję na utrzymanie. Piłkarze Zawiszy zdawali sobie z tego, jak ważny to mecz i od początku rzucili się na bełchatowian. Skutki były błyskawiczne. W 8. minucie Jakub Wójcicki podał prostopadle do Miki, który wpadł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Emilijusa Zubasa. To pierwsza bramka Miki od 12 kwietnia, gdy Portugalczyk dwukrotnie pokonywał bramkarza w meczu właśnie w Bełchatowie. Mica to teraz najlepszy strzelec Zawiszy w historii spotkań z GKS-em. Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się po straconej bramce, a już było 0-2. W 11. minucie Josip Bariszić podał do Miki, ten odegrał do Bariszicia i snajper Zawiszy z bliska wpakował piłkę do siatki. Przy pierwszym podaniu na niewielkim spalonym był Mica. W 29. minucie Grzegorz Sandomierski źle trafił w piłkę przy piąstkowaniu. Mało brakowało i bramkarz Zawiszy sam wbiłby ją sobie do siatki. Siedem minut później losy meczu powinny być rozstrzygnięte. Alvarinho wyłożył piłkę Barisziciowi, ale Chorwat z dziewięciu metrów uderzył prosto w Zubasa. Niezwykłą ochotę do gry miał Arkadiusz Piech. Przez 45 minut przekładało się to głównie na faule i przepychanki. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy napastnik bełchatowian miał bardzo dobrą okazję. Piech strzelił jednak wysoko nad poprzeczką z 11 metrów. Po 15 minutach drugiej połowy nadzieję piłkarzom Kamila Kieresia dał Maciej Małkowski. Skrzydłowy przejął niedokładnie podanie piłkarza Zawiszy, minął dwóch rywali i mocnym strzałem z 16 metrów swoja gorszą, prawą nogą, zdobył pierwszą bramkę dla bełchatowian. Nadzieja nie trwała jednak długo. Trzy minuty później doskonałe prostopadłe podanie Kamila Drygasa na bramkę zamienił Bariszić. Chwilę potem Chorwat opuścił plac gry. Zastąpił go Jakub Świerczok, który minutę później strzelił gola! Uwolnił się spod opieki Marcina Flisa i uderzeniem barkiem wykończył precyzyjne dośrodkowanie Alvarinho. Zrezygnowani bełchatowianie nie zdołali odpowiedzieć Zawiszy, chociaż w doliczonym czasie gry piłkę z linii bramkowej wybili jeszcze obrońcy gości. Po meczu powiedzieli: Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Mecz mentalnie był dla nas bardzo trudny. Nie wiedzieliśmy, czy w poprzednim spotkaniu Bełchatów był tak mocny, czy Ruch tak słaby. Spodziewaliśmy się więc trudnego meczu i taki był, choć wynik może mówić co innego. W Chorzowie Bełchatów szybko ruszył na rywala i spodziewaliśmy się, że dzisiaj zrobi to samo. My też mieliśmy ruszyć od początku. Moi zawodnicy bardzo dobrze wykonywali swoje zadania i dlatego bardzo szybko zdobyliśmy dwie bramki. Mieliśmy też okazje, których nie wykorzystaliśmy, co później doprowadziło do nieco nerwowej sytuacji po stracie kontaktowego gola. Dwie kolejne bramki dały nam sytuację, w której nadal jesteśmy w grze, ale nadal też jesteśmy na miejscu spadkowym. Dużo wiary jest jednak w moich zawodnikach przed dwoma ostatnimi kolejkami". Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): "W poniedziałek zagraliśmy bardzo dobre spotkanie w Chorzowie. Bardzo dobre pod względem taktycznym i mentalnym. Finałowa faza rozgrywek charakteryzuje się jednak tym, że gra się co trzy, cztery dni. W moim odczuciu nie do końca udało nam się zregenerować po tym spotkaniu w Chorzowie. Byliśmy dzisiaj o ten ułamek sekundy spóźnieni, chociaż mieliśmy założenia by zdominować Zawiszę posiadaniem piłki. W Chorzowie to robiliśmy, dzisiaj nam się to nie udawało. Zlekceważona łatwa sytuacja i strata piłki przez Mójtę na rzecz Pawłowskiego doprowadziła do straty pierwszej bramki, później szybko padła druga i znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, z której nie zdołaliśmy się podnieść. To było bardzo ważne spotkanie z perspektywy walki o utrzymanie. Po poprzednim wrócił optymizm, bo sytuacja się poprawiła. Teraz znów jest bardzo trudna. Nie zamierzam jednak spuszczać głowy. Założyłem, że będziemy bić się do końca i dopóki matematyka daje szansę, to trzeba walczyć. Musimy zregenerować się przed wtorkowym meczem i walczyć o trzy punkty z Koroną, a później w Łęcznej". PGE GKS Bełchatów - Zawisza Bydgoszcz 1-4 (1-4) Bramki: Małkowski (60.) - Mica (8.), Bariszić (11., 63.), Świerczok (66.) Żółta kartka - Zawisza Bydgoszcz: Iwan Majewski.Sędzia: Marcin Borski. Widzów: 2813 PGE GKS Bełchatów: Emilijus Zubas - Damian Zbozień, Paweł Baranowski, Marcin Flis, Adam Mójta - Łukasz Wroński (69. Andreja Prokić), Patryk Rachwał, Piotr Witasik (42. Paweł Komołow), Kamil Wacławczyk (69. Sebastian Olszar), Maciej Małkowski - Arkadiusz Piech. Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Andre Micael Pereira, Luka Marić, Cristian Pulhac - Bartłomiej Pawłowski (80. Jakub Smektała), Iwan Majewski, Kamil Drygas, Mica, Alvarinho (90+3. Stefan Denković) - Josip Bariszić (64. Jakub Świerczok). Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz