Zobacz zapis relacji LIVE z meczu PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk Trzy celne strzały - jeden gol. Oto statystyka I połowy tego spotkania. Do siatki trafili jednak nie prowadzący grę gospodarze, a szukający okazji na kontrę goście. Po jednym z kontrataków właśnie piłka trafiła do Abdou Razacka Traore, który mocnym strzałem z linii pola karnego pokonał Łukasza Sapelę. Trzeba dodać, że bramkarz PGE GKS popełnił w tej sytuacji spory błąd, gdyż przepuścił do siatki piłkę zmierzającą w jego "krótki róg". Gospodarze oddali dwa celne uderzenia na bramkę Sebastiana Małkowskiego. Pierwszy raz w 13. minucie za lekko strzelał Paweł Buzała, a uderzenie głową Macieja Wilusza z 45. minuty odbił na rzut rożny bramkarz Lechii. Po przerwie działo się znacznie więcej niż w pierwszych trzech kwadransach. Już pierwszy celny strzał Lechii znalazł drogę do bramki Bełchatowa. Po zgraniu piłki głową przez Krzysztofa Bąka dopadł do niej Traore i zamiast strzelać, podał lepiej ustawionemu Maderze, który huknął z 10 metrów nie do obrony i podwyższył prowadzenie gości. Była 50. minuta spotkania. Kontaktowy gol dla gospodarzy padł w 62. minucie. Do siatki Małkowskiego strzelił wprowadzony w przerwie Marcin Żewłakow, choć bramka nie powinna zostać uznana, bo podający mu Wilusz pomagał sobie ręką. Ambitnie grający gospodarze kończyli mecz w osłabieniu. Za uderzenie łokciem Pawła Nowaka czerwoną kartkę obejrzał Maciej Wilusz. I tutaj decyzja Pawła Gila była dość kontrowersyjna, gdyż za ten faul wystarczyło pokazać obrońcy GKS-u żółty kartonik. Osłabienie GKS-u wykorzystała Lechia, która strzeliła trzeciego gola. W 76. minucie prostopadłe podanie Traore na gola zamienił Piotr Grzelczak. Chwilę później mógł paść kolejny gol kontaktowy, ale jedynie w poprzeczkę trafił po uderzeniu głową Marcin Żewłakow. Osiem minut przed końcem spotkania szansy na gola na 1-4 nie wykorzystał Traore. Jego mierzony strzał z lewej nogi sparował w efektowny sposób Sapela. Po meczu powiedzieli: Trener Lechii Gdańsk Paweł Janas: "Mecz był zacięty i mógł się podobać. Było w nim trochę szachów na początku, ale też dużo walki i ambicji. Udało nam się strzelić bramki, z czego bardzo się cieszymy, bo już cała Polska się śmiała z naszej dotychczasowej skuteczności. Po tym meczu oddaliliśmy się trochę od strefy spadkowej ale ten rezultat punktowy nie gwarantuje nam jeszcze utrzymania". Szkoleniowiec PGE GKS Bełchatów Kamil Kiereś: "Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak ważne będzie to spotkanie dla nas i dla gości. Stawka była wysoka. Niestety, przegraliśmy. W pierwszej połowie nie radziliśmy sobie z atakiem pozycyjnym, mieliśmy dużo strat a później straciliśmy gola do szatni. Po przerwie chcieliśmy szybko odrobić straty, ale szybko straciliśmy drugiego gola. - Później udało się nam strzelić bramkę kontaktową a po czerwonej kartce podjęliśmy ryzyko, chcąc doprowadzić do remisu. Po kontrze straciliśmy jednak trzecią bramkę i było po meczu. Straciliśmy punkty i pogarsza się też nasza sytuacja kadrowa. W następnym spotkaniu będziemy musieli grać bez kontuzjowanego Macieja Szmatiuka a także bez ukaranego czerwoną kartką Macieja Wilusza i Tomasza Wróbla, który będzie musiał pauzować za żółte kartki. Nie poddajemy się jednak i będziemy walczyć o trzy punkty" PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 1-3 (0-1) 0:1 Abdou Razack Traore (41), 0:2 Sebastian Madera (50), 1:2 Marcin Żewłakow (62), 1:3 Piotr Grzelczak (76). Żółta kartka - PGE GKS Bełchatów: Tomasz Wróbel. Lechia Gdańsk: Rafał Janicki. Czerwona kartka - PGE GKS Bełchatów: Maciej Wilusz (67-faul). Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 2˙000 Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy