- Poprzednio trafiłem do siatki w trakcie majowego meczu z Legią, więc wygląda na to, że lubię tutaj grać - dodał Brożek. Dorobek strzelecki Brożka w tym meczu mógł być większy, gdyby wykorzystał kilka doskonałych okazji do pokonania Łukasz Fabiańskiego. - Po pierwszej połowie nie miałem jednak dobrych myśli, bo dwa razy znalazłem się przed Fabiańskim i nic z tego nie wyszło. Najpierw źle wypuściłem sobie piłkę i w zasadzie podałem ją bramkarzowi, a potem piłka stanęła w wodzie i chybiłem, mierząc w długi róg - stwierdził Brożek. - Gdy wychodziłem na boisko po przerwie, nie myślałem jednak o tych okazjach. Umiem je wyrzucać z głowy, bo już się przyzwyczaiłem. Wykorzystałem podanie od Marcina Baszczyńskiego, mimo że to akurat była trudniejsza sytuacja. Uśmiechnęło się do mnie szczęście, bo piłka przeleciała pomiędzy nogami Łukasza. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie kolejna zmarnowana szansa sam na sam. Szkoda gadać, bo gdybym podwyższył na 2:0, pewnie byśmy wygrali z Legią - dodał Brożek.