Pachnie zwolnieniem w Ekstraklasie. Aż siedem goli, zwrot akcji po przerwie
W najlepszy z możliwych sposobów po kilkunastu dniach przerwy wróciła dziś PKO BP Ekstraklasa. Na stadionie w Lublinie kibice zobaczyli dziś aż siedem goli. Działo się zwłaszcza do przerwy, kiedy to gospodarze odrobili dwubramkową stratę. Jeden z ich zawodników otrzymał jednak czerwoną kartkę. Ta sytuacja kompletnie odmieniła mecz. Goście wykorzystali grę w przewadze, triumfując ostatecznie 5:2. Za to w ogromne tarapaty wpadł trener Motoru, Mateusz Stolarski, który może zostać zwolniony.

Opiekun gospodarzy do dzisiejszego spotkania podchodził ze sporą nerwowością. Seria gorszych wyników spowodowała, że jego posada zawisła na włosku. "Chcieliśmy, żeby po meczu wszyscy czuli dumę z gry zespołu, mając na uwadze, że nie zawsze dobre spotkanie kończy się wygraną. W tym sezonie staliśmy się zakładnikami pewnych oczekiwań i kalkulacji tego, co przeciwnik zrobi i jak go można rozpracować" - mówił na konferencji prasowej, cytowany przez stronę klubową.
I już po kilku minutach od rozpoczęcia gry musiał przełknąć gorzką pigułkę. Precyzyjne dośrodkowanie otrzymał wbiegający w pole karne Borja Galan. Hiszpan wyskoczył do futbolówki i głową pokonał Ivana Brkicia, który nawet nie próbował interweniować. Katowiczanie nie zamierzali się zatrzymywać, konstruowali oni kolejne groźne ataki, co tylko wzmagało niepokój drżącego o swoją dalszą przyszłość trenera. I znów dopięli swego. Tym razem "pomógł" im Arkadiusz Najemski. Defensor pechowo interweniował, kierując piłkę do własnej bramki.
Gdy wydawało się, że GKS zmierza dziś po pewne zwycięstwo, jeszcze przed zejściem obu zespołów do szatni przebudzili się lublinianie. I to w jakim stylu, bo potrzebowali niecałych pięciu minut, by doprowadzić do remisu. Bohaterem kibiców okazał się Karol Czubak. 25-latek zaliczył dublet, za każdym razem celnie główkując. Motor rozochocił się wtedy do tego stopnia, iż niewiele brakowało mu do objęcia prowadzenia. Podopieczni Mateusza Stolarskiego przesadzili jednak chyba aż za bardzo i wpakowali się w kłopoty. Dwa żółte kartoniki, a w konsekwencji czerwony otrzymał Jakub Łabojko.
Festiwal strzelecki GKS-u w Lublinie. Pokazali jak gra się w przewadze
Miejscowi szybko pożałowali zbyt agresywnej postawy wspomnianego wyżej piłkarza. Gol na 3:2 dla katowiczan padł zaledwie kilkaset sekund po rozpoczęciu drugiej części spotkania. Bartosz Nowak miękko zagrał piłkę do Adama Zrelaka, który na dużym spokoju wpisał się na listę strzelców. Po wszystkim definitywnie zrobiło się w 73 minucie. Bartosz Nowak wypatrzył wbiegającego na dobrą pozycję Ilję Szkurina. Białorusin takiej okazji po prostu nie mógł zmarnować.
Nie był to jedyny radosny moment dla 26-latka. W piątkowy wieczór pozazdrościł on Karolowi Czubakowi i także skończył z dubletem, ustalając rezultat na 5:2. Dzięki zwycięstwu dzisiejsi goście opuścili strefę spadkową i zrównali się punktami z gospodarzami. W obu miastach wciąż jednak nikt nie może spać spokojnie







![TOP 3 gole eliminacji Mistrzostw Świata 2026 z 13.11.25 [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LXFE3GTQ94RJH-C401.webp)




