Rok temu, gdy wprowadzano reformę oznaczającą podział punktów i podział ligi na pół po 30 kolejkach, było wielu sceptyków, którzy krytykowali przede wszystkim odjęcie 50 procent punktów. Ale właśnie ten manewr spowodował, że aż do 34. kolejki każdy mecz był o stawkę, co nie zdarzyło się nigdy w historii naszej ligi. Najczęściej na początku rundy rewanżowej wiadomo było, kto zostanie mistrzem, a kto spadnie. Teraz te fakty poznaliśmy dopiero w połowie maja, na trzy kolejki przed końcem. I to tylko dzięki reformie. Przede wszystkim zwolennicy Legii podnosili raban, że to niesprawiedliwe, iż ich ekipie odjęto aż 31 pkt (zaokrąglone w górę 50 procent z 63 dało 32 pkt), podczas gdy najgroźniejszemu konkurentowi - Lechowi tylko 26 pkt (zaokrąglone w górę 50 procent z 53 dało 27). Teraz już nikt nie protestuje, bo Legia i tak dopięła swego, wygrała co trzeba, a Lech potknął się w Gdańsku. Wielki orędownik reformy - prezes PZPN-u Zbigniew Boniek cieszy się, że według jej reguł liga toczyć się będzie także w sezonie 2014/2015. Podziału punktów po 30 kolejkach prezes broni jak sprawy fundamentalnej. - Przecież to było logiczne i ustalone z góry przed sezonem. Każdy klub wiedział, że po 30 kolejkach zostanie mu odebranych 50 procent punktów, a że Legii odjęto tych punktów więcej niż np. Lechowi, który uzbierał mniej "oczek" w 30 kolejkach, to nie ma się co dziwić, takie są prawa matematyki - tłumaczy Zbigniew Boniek. - Za chwilę zaczniemy protestować przeciw temu, że osoba, która zarabia rocznie 20 tys. zł płaci znacznie mniej podatku, niż ta, która rocznie inkasuje 100 tys. zł albo nawet milion i przekracza drugi próg podatkowy - dowodzi Boniek. Jeśli już jesteśmy przy dochodach, to warto zauważyć zwiększenie ruchu sponsorskiego w polskiej piłce. Totolotek SA został sponsorem najpierw Lechii Gdańsk, później Górnika Zabrze, a od dzisiaj wspiera także Wisłę Kraków. Górnik i Wisła takiego wsparcia potrzebują jak ryba wody. Przecież z przyczyn finansowych wielce zasłużone dla polskiej piłki kluby nie dostały licencji na europejskie puchary, a Górnik nawet nie złożył odwołania od decyzji Komisji Licencyjnej. Autor: Michał Białoński