Około 65. minuty mecz Piasta Gliwice z Lechią Gdańsk został przerwany przez pokaz pirotechniczny zaprezentowany przez kibiców gości. Piłkarze wznawiali grę, po czym fani przyjezdni rzucali racę na murawę, trwała zabawa w kotka i myszkę, wreszcie sędzia Marcin Kochanek zakończył przed czasem spotkanie piłkarskie. O wyniku meczu zadecyduje Komisja Rozgrywek Ekstraklasy, ale trudno wyobrażać sobie, że nie będzie to walkower dla Piasta. Szkoda, że Lechia Gdańsk opuszcza Ekstraklasę w tak skandalicznych okolicznościach. Piłkarze z Trójmiasta już od trzech tygodni wiedzieli, że zostaną zdegradowani i opuszczą najwyższy szczebel rozgrywek po 15-letnim nań pobycie. Paradoksalnie, gdy los drużyny trenera Davida Badii został przesądzony, zawodnicy zaczęli grać lepiej i w dwóch ostatnich meczach zdobyli cztery punkty. Dziś do momentu przerwania meczu, grająca z kontry Lechia Gdańsk prowadziła 1-0. W 29. minucie młodzieżowiec Dominik Piła popędził po skrzydle, dograł piłkę do Marco Terrazzino, który celnie strzelił do siatki. To pierwszy gol włoskiego Niemca dla Lechii od listopada 2021 r. i prawdopodobnie ostatni. Terrazzino kończy się kontrakt z Biało-Zielonymi i zapewne nie przedłuży go, podobnie jak bardzo wielu piłkarzy gdańskiego klubu. Najbliższe tygodnie będą bardzo intensywne w Lechii - po degradacji trzeba będzie zbudować nową drużynę na I ligę. Wcześniej już w 1. minucie mecz został przerwany z przyjemniejszych powodów, by publika w Gliwicach mogła owacją na stojąco pożegnać 42-letniego Jakuba Szmatułę, mistrza Polski z Piastem w 2019 r. Szmatułę zastąpił Frantisek Plach, a na boisku nie działo się wiele. Wyżej notowany Piast miał piłkę, ale niewiele z tego wynikało. Piłkarze Piasta zasłużyli na miano rycerzy wiosny - w rundzie rewanżowej przegrali tylko dwa mecze - z Rakowem Częstochowa i Legią Warszawa - mistrzem i wicemistrzem Polski, ostatnio 19 lutego. Maciej Słomiński, INTERIA