Marek Gołębiewski przez większość część konferencji prasowej przypatrywał się, jak ostatnie miesiące w Legii tłumaczył dyrektor sportowy, Radosław Kucharski. Kiedy w końcu dziennikarze zwrócili się do 41-letniego szkoleniowca, ten zadeklarował: "Nie jestem człowiek smutnym. I nie chcę być takim trenerem. Piłka jest po to, żeby przyciągać ludzi na trybuny. Wolę wygrać 4-3, niż 1-0. Rzecz jasna to, co sobie mówimy, choćby dziś, to wszystko fajnie, ale jeszcze trzeba to przełożyć na boisko. Moje drużyny z reguły grały na trzech obrońców w fazie atakowania. Jednak mogę grać i na czwórkę". Legia - Gołębiewski: To problem mentalny Gołębiewski zaznaczył: "Piłka nie jest skomplikowaną grą. O powodzeniu decydują: głowa, serce i nogi". Legia ma za sobą 23 spotkania o stawkę w sezonie, licząc również Superpuchar Polski. Z reguły grała w cyklu 3-4 dniowym. Z 10 meczów w PKO Bank Polski Ekstraklasie przegrała 7 spotkań! Nowy opiekun wojskowych zaznacza: "W moim przekonaniu to nie jest kwestia przygotowania fizycznego. To problem mentalny - gdy po spotkaniach ze Spartakiem, Leicester, czy Napoli, przychodzi ci wrócić do rzeczywistości ekstraklasowej. Mental można poprawić na wiele sposobów, ale najlepszym środkiem jest zwycięstwo". Gdy Kucharski przedstawiał nowego szkoleniowca, powiedział: "Legia jest w dołku. Nie każdy ma chęć, żeby podejmować się takiego wyzwania - wyprowadzenia Legii z dołka. Trzeba mieć jaja, żeby tu pracować w takich okolicznościach - szczególnie po siedmiu porażkach w lidze. Zajmujemy 15. miejsce w tabeli, średnia punktów to mniej niż jedno oczko na spotkanie. Można mówić o katastrofie, gdy drużyna zdobywa 0,9 punktu na mecz. Mimo to decyzja była bardzo trudna". Kucharski przyznał: "Sami wiecie, że wcześniej zmiany trenerów w Legii następowały dużo szybciej. Teraz była cierpliwość i szukaliśmy różnych możliwości wyjścia z tej patowej sytuacji. Liczyłem, że wczorajszy mecz będzie naszym przełamaniem. Liczyłem, że w drugiej połowie odwrócimy losy rywalizacji z Piastem. Po kolejnych straconych bramkach zespół szedł w dół. Teraz potrzebna jest nowa energia, impuls. I dlatego zmiana na stanowisku trenera". Marek Gołębiewski: Wybrałem z premedytacją Gołębiewski mówi: "Jestem z Mazowsza. Gdy wykonuje się zawód trenera, to człowiek zawsze marzy, żeby prowadzić pierwszy zespół Legii. Jednak druga drużyna Legii też była ciekawym wyzwaniem. Latem miałem oferty z 1. ligi, ale z premedytacją wybrałem Legię, wiedząc, że decyduję się na pracę na czwartym poziomie rozgrywkowym. I teraz dostaję jeszcze większą szansę. Porównałbym to do sytuacji, że człowiek znajduje się na dyskotece i podchodzi do niego piękna dziewczyna i prosi do tańca. Nie można powiedzieć: nie". Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu" Wejdź na kanał "Prawda Futbolu"